Zima na Nordzie – okolice Gdyni: 5 perełek, które musisz zobaczyć
Norda to kaszubska „Północ”. Zimą pochmurna i wietrzna kraina. Pogoda sztormowa to tutaj praktycznie codzienność. Dla nas, mieszkańców południowych regionów kraju, ogarniętych zimowym szarym smogiem, ma ta aura jednak „to coś”. I to coś bardzo konkretnego – najczystsze powietrze w Polsce, przesycone morską solą.
Jod. Zimą nad Bałtyk jeździmy po jod, spokój, puste plaże i zupełnie inny odcień koloru morza.
Kilka razy w roku odwiedzamy Gdynię ze względów zawodowych. Jeśli mamy taką możliwość, zabieramy dzieci. Robimy sobie kilkudniowy wypad, w czasie którego odwiedzamy nasze ulubione miejsca w mieście, a także ruszamy w okolice.
Mam dla Ciebie listę kilku takich perełek – miejsc, które warto odwiedzić mając za bazę wypadową Gdynię. Znajdziesz je w tym wpisie:
1. Mechelinki – plaża, molo, spacery, rezerwat przyrody
2. Rewa – spacer na szperk czyli Kosę Rewską
3. Osada Łowców Fok w Rzucewie
4. Spacer plażą do pałacyku w Rzucewie
5. Wizyta w manufakturze szkła w Pucku
Właściwie o każdej porze roku te miejsca są warte zobaczenia, choć na pewno w szczycie letniego sezonu stracą dużo swojego spokojnego uroku.
W artykule znajdziesz też informacje o:
6. Kaktusiarni w Rumi
7. Aquaparku w Redzie
1. Mechelinki
Mechelinki to taka pocztówkowa wioska. Są rybackie łodzie na plaży, małe domki, molo i stragan z rybami. Są dzikie klify, a w pobliżu rezerwat przyrody, w którym zimują chronione gatunki ptaków.
Do Mechelinek dojedziesz samochodem lub autobusem miejskim z Gdyni.
Do klifu w Mechelinkach możesz dojść plażą, lub drogą leśną od góry klifu. To aktywny, dziki klif (podobnie jak Klif Orłowski) – wciąż podcinany klifu przez fale morskie. W spokojne dni może być nieco trudniej wyobrazić sobie niszczącą siłę fal, ale każdego roku tracimy ok 50-70 cm klifu. W czasie sztormów piaszczyste i gliniane warstwy są wymywane, a klif osuwa się. Dodatkowo działają tutaj wody opadowe, które wsiąkając w piach i glinę dodatkowo obciążają lekko związany materiał.
Molo w Mechelinkach udostępniono kilka lat temu. Przy ładnej pogodzie widać z niego Półwysep Helski oraz pobliską torpedownię w Babich Dołach. Tuż przy przystani jest też plac zabaw.
W wiosce jest kilka smażalni i knajpek. Dobrego dorsza z frytkami zjedliśmy w „A mi to rybka”.
Kolorowanki z rybkami!
Twoje dziecko lubi ryby? Zobacz moje kolorowanki do wydruku z gatunkami ryb słodkowodnych i morskich.
Możecie tworzyć z nich też piękne „podwodne” kolaże!
Spacer plażą Mechelinki – Rewa
Do Rewy dojdziemy plażą z dziećmi w niecałą godzinę. Będziemy iść wzdłuż rezerwatu „Mechelińskie Łąki”, który chroni kilkanaście gatunków ptaków i roślin. Nie wchodź tam, nawet jeśli widzisz wydeptane ścieżki. Dojście z Mechelinek do Rewy możliwe jest tylko plażą.
Jeśli przyjechaliście do Mechelinek autobusem miejskim z Gdyni można zaplanować spacer tak, by w drogę powrotną ruszyć z Rewy (jest tam pętla autobusowa).
2. Rewa – szperk
Najważniejsze zajęcie w Rewie moich dzieci to „iść na koniec szperka”. Szperk, a właściwie powinnam pisać szpërk to kaszubska nazwa na cypel, piaszczystą kosę, wysuniętą daleko w Zatokę Pucką. Ten cypel utworzyły prądy Zatoki Gdańskiej. Jakbyście się zastanawiali, gdzie morze wyrzuca ten piach zabrany z klifów, to być może jest to właśnie tutaj. Piach naniesiony przez prądy utworzył wał, który ciągnie się pod wodą aż do Półwyspu Helskiego tworząc Zatokę Pucką. Gdy spojrzymy na mapę satelitarną zobaczymy go dość wyraźnie. Średnia głębokość wału to ok. 1 m, z wyjątkiem przekopu, jaki wykonany został by umożliwić kutrom zawijanie do portu w Pucku. Czasami niektóre odcinki wyłaniają się spod wody tworząc wysepki, ulubione przez ptaki i… foki.
Latem odbywa się tutaj Marsz Śledzia. Śmiałkowie przeprawiają się przez mieliznę z Kuźnicy na Półwyspie Helskim aż do Rewy. Odcinek przekopu, czyli tzw. Głębinkę muszą przepłynąć (ciągnięci linami przez kutry), a jest to ok 700 m. W sumie do pokonania mają trasę ok. 12 km. Gdy opowiedziałam o tym marszu dzieciom, entuzjastycznie stwierdziły, że one chcą „na to iść”. Nie wiem, od jakiego wieku przyjmują dzieci do tego marszu, ale coś czuję, że będę zmuszona się zorientować ?
Niezależnie, czy masz ochotę na udział w Marszu Śledzia, czy nie, po szperku warto się przespacerować. Wąski pasek piachu, który w końcu znika w morzu, piękne widoki (no prawie zawsze) i czyste powietrze są tego warte. Może mocno wiać, więc miej dodatkowy szalik i koniecznie czapkę. W weekendy na pewno spotkasz tutaj entuzjastów kitesurfingu.
Niestety nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć zamarzniętej Zatoki Puckiej. Zimy w ostatnich latach jakie są, każdy widzi. Czytaliśmy historię o zaślubinach Polski z morzem, bo byliśmy w okolicy akurat w 100-rocznicę tego wydarzenia. Zimą 1920 zatoka była zamarznięta i aby rzucony przez gen. Hallera pierścień mógł trafić do morza, rybacy musieli wywiercić w lodzie przerębel.
Na początku rewskiego cypla stoi Krzyż Morski, który jest częścią Alei Zasłużonych Ludzi Morza. Jeśli bierzecie udział w geocachingu, można tutaj rozwiązać ciekawą zagadkę.
Dostaliśmy namiar na polecaną smażalnię ryb w przystani Rewie, ale ponieważ jedliśmy tego dnia wcześniej w Mechelinkach, nie odwiedziliśmy jej. Tutaj adres, może Tobie się przyda. A my będziemy tam kolejnym razem.
Zostawiam też namiar na pięknie położony hotel w Rewie: Hotel Skipper – przy samym cyplu i plaży. Nie nocowaliśmy tam, ale myślę, że widoki z okien muszą być niesamowite!
3. Osada Łowców Fok w Rzucewie
Czy wiesz, że Zatoka Pucka była kiedyś jeziorem? Gdy widzimy zdjęcie satelitarne, łatwo sobie to wyobrazić. Dziś to płytki zbiornik z ciepłą – jak na Bałtyk oczywiście – wodą. Latem temperatura wody przekracza 20 stopni, szał! Jakieś 7 tysięcy lat temu, w neolicie, gdy zatoka była jeziorem, istniała tutaj osada zamieszkiwana przez łowców fok.
Odwiedziliśmy „Osadę Łowców Fok” właściwie dzięki kolejnej keszowej skrytce. Okazało się, że dotarliśmy do miejsca, w którym od prawie 100 lat prowadzone są prace archeologiczne. Utworzono tutaj park kulturowy epoki kamienia. Można zobaczyć rekonstrukcje dawnych pieców, szałas, lodówkę, obejrzeć wykopaliska w postaci ceramiki, narzędzi i biżuterii z bursztynem. Wystawy mieszczą się w małym, malowniczym domku, do którego wpuścił nas przemiły pan.
Chyba dlatego, że zobaczył jakąś nawiedzoną matkę z trójką dzieci, nie pobrał od nas opłaty za bilet wstępu, obdarował pocztówkami i folderami oraz opowiedział o wystawach i o fokach. Myślałam, że fok w Bałtyku jest mało i trudno je spotkać tymczasem gospodarz mówi, że jest ich całe mnóstwo i właśnie teraz, gdy nie ma turystów, często widuje je wylegujące się na plażach zatoki! Populacja tych ssaków stale się zwiększa. Najwięcej fok widuje się na Mierzei Wiślanej, ale i tutaj w Zatoce Puckiej, w rejonie Rzucewa i Osłonina można je spotkać. Nam niestety to się nie udało. Myślę, że trzeba zaplanować jakiś dłuższy, całodzienny spacer wzdłuż brzegu w Rzucewie i może akurat wtedy dopisze szczęście…
Osada Łowców Fok jest ładnym miejscem na piknik, są stoły, ławeczki i wiata, jest też platforma widokowa na wzniesieniu, z której roztacza się ładny widok na Zatokę Pucką.
4. Spacer plażą do pałacyku w Rzucewie
Z Osady Łowców Fok robimy sobie niedługi, ale bardzo przyjemny spacer wzdłuż plaży. Plaża jest wąska, drzewa schodzą wprost do wody. Jaki tutaj jest spokój! Widoki przepiękne. Mijamy tablice dotyczące chronionych ptaków i fok.
Zatoka Pucka jest jednym z najważniejszych w Europie miejsc zimowania ptaków. Jest mnóstwo łabędzi, wiele gatunków kaczek i mew. Zaobserwowałyśmy także perkozy, ostrygojady i parę żurawi. Ponoć nad zatoką przelatują nawet orły bieliki.
Pałacyk w Rzucewie posadowiono na niewielkim wzniesieniu, w parku, tuż przy brzegu morza. Jest tutaj niewielkie molo, ławeczki i ścieżki spacerowe. W neogotyckim budynku mieści się hotel i restauracja. Zaglądamy do środka, oglądamy bibliotekę i salę bankietową. Przy pałacyku znajduje się też stajnia i szkółka jeździecka. Ciekawe miejsce na weekendowy pobyt albo uroczystość rodzinną.
5. Puck Glas – manufaktura szkła
W Pucku nie byłam całe wieki! Chcieliśmy odwiedzić tamtejszą manufakturę szkła. Nie sądziłam, że to takie malownicze, urocze miasteczko.
Odremontowane kamieniczki w rynku, uliczki, te kolorowe małe domki – wygląda jak z bajki. W jednej z takich kamieniczek na Starym Rynku mieści się Puck Glas, czyli bałtycka huta szkła. Wraz z pobliską pracownią Glass Art Studio (ul. Morska 5 – można brać udział w warsztatach tworzenia witraży) tworzy inicjatywę Puck Project. W tych miejscach możemy przyjrzeć się pracy rzemieślników, zobaczyć, jak powstają szklane dzieła.
Mieszczańska kamienica Puck Glas (ma 700 lat!) jest odrestaurowana i gustownie urządzona. Na parterze jest niewielka restauracja, sklepik z wyrobami ze szkła oraz warsztat hutniczy, a na piętrze wystawa prac. Przez szybę w podłodze można też zobaczyć tutaj najstarszy w Europie zachowany w całości piec garncarski.
Zwiedzanie manufaktury możliwe jest codziennie od 10.00 do 17.00. Za wstęp dla rodziny 2+3 (z Kartą Dużej Rodziny) zapłaciliśmy 60 zł. Przez około pół godziny obserwowaliśmy hutników przy pracy – tworzyli kieliszki z lekko wygiętą nóżką, charakterystyczny produkt dla tej manufaktury. Mogliśmy obserwować wszystkie etapy procesu tworzenia – od rozgrzewania szkła w piecu, dmuchaniu, nadawaniu kształtów, po szlifowanie. Wszystko było na bieżąco wyjaśniane, dowiedzieliśmy się też sporo o samym szkle, jego barwieniu i uzyskiwaniu różnych efektów. Dzieciaki były bardzo zainteresowane, ja zresztą też.
W manufakturze są organizowane też warsztaty dla dzieci, ale trzeba umawiać się z wyprzedzeniem.
Oczywiście nie mogliśmy wyjść z pustymi rękami z takiego miejsca. Dziewczynki wybrały sobie w sklepiku szklane ptaszki w różnych kolorach – piękne i oryginalne pamiątki.
Jeśli chcecie zjeść w Pucku rybę, to trzeba odwiedzić Maszoperię – rodzinny lokal z tradycjami położony tuż za Starym Rynkiem i kościołem Piotra i Pawła, jakieś 100 metrów od manufaktury szkła.
6. Kaktusy w Rumi
To już będzie miejsce niekoniecznie dla wszystkich, ale na pewno dla fanów kaktusów. Ale wiem, że są wśród moich Czytelniczek takie osoby. Od czasu do czasu pokazuję na moim Instagramie moją własną kolekcję kaktusów. Są wśród nich kaktusy mrozoodporne, które przepięknie kwitną na wiosnę, a zimę spędzają w zacisznym miejscu na zewnątrz. Te mrozoodporne gatunki kupiłam podczas którejś z moich wizyt w Rumi, w gospodarstwie państwa Hinzów.
Kaktusiarnia to największa kolekcji kaktusów w Polsce i jedna z największych w Europie. W szklarniach rośnie ponad 5000 gatunków tych kolczastych roślin.
Niestety, kolekcja jest fazie likwidacji. Rośliny są wyprzedawane. Gospodarz mówi, że jeszcze w tym sezonie (2020 r.) na pewno będą działać i można przyjeżdżać. Jeśli więc planujesz powiększyć swoją kolekcję kaktusów, warto to zrobić przy okazji wizyty nad morzem. To o wiele lepsze miejsce na zakup roślin, niż markety. Okazy są zdrowe i zadbane, mają więc szansę na dalszy wzrost. Moje okazy kupione u pana Hinza mają się naprawdę dobrze. Opuncje nawet owocowały w tym roku pierwszy raz ?
Gospodarstwo mieści się na ul. Partyzanckiej 2 w Rumi. Jest czynna od 10.00 do 16.00. W weekendy warto zadzwonić wcześniej i sprawdzić, czy można podjechać.
A w gospodarstwie można zobaczyć też puszyste ozdobne kury i koty. Dzieci to lubią!
Jeśli będziecie chcieli zjeść coś w Rumi, można wpaść do Przystani na rybę oczywiście na rybę. Jest spory wybór pieczonych i smażonych, obiady w domowym stylu, smaczne i duże porcje, choć czasem trzeba dłużej poczekać. W razie czego jest plac zabaw 😉
7. Aquapark w Redzie
Na koniec zostawiam jeszcze jedną atrakcję, która trochę nie bardzo pasuje mi do tych spokojnych i sielskich perełek. Wiesz jednak sama, że od czasu do czasu trzeba z dziećmi pójść w miejsce takie, jak aquapark.
We Wrocławiu rzadko bywamy w aquaparku, głównie ze względu na tłumy i co rusz pojawiające się na lokalnych forach głosy o problemach z jakością wody. Obiecałam jednak dzieciakom, że w ferie odwiedzimy jakiś fajny park wodny i słowa dotrzymałam.
Do Redy wybraliśmy się w piątkowe przedpołudnie. Ludzi i tak było sporo, ale do wytrzymania.
Park jest spory, mam wrażenie, że większy niż ten wrocławski. Dużo trzeba się po nim nachodzić, aby dojść do poszczególnych atrakcji – są ścieżki, mostki. Trochę czasu zejdzie, zanim się zorientujemy, co gdzie jest. I na pewno nie można puścić dzieci, aby chodziły sobie po obiekcie same.
Przy budynku jest spory parking, także z niewielką częścią podziemną, na której nie było jednak już wolnych miejsc. W tym samym obiekcie działa niewielkie centrum handlowe z kilkoma knajpkami i atrakcjami typu sala zabaw, kino, gokarty, papugarium i terrarium.
Bilety do Aquaparku Reda
Bilety możemy kupić na 1 godzinę, 3 godziny i cały dzień. My wzięliśmy 3-godzinny. Do tego dochodzi 20 minut czasu technicznego, który mamy na szatnię. Te 3 godziny dla dzieci to było troszkę za mało. Szczególnie jak na pierwszy raz, kiedy nie znamy dokładnie miejsca i tego, co gdzie można robić. Poza tym do poszczególnych zjeżdżalni tworzą się kolejki i też swoje trzeba odstać, co zabiera czas. Dla mnie te trzy godziny to i tak o dwie za dużo, no ale sama wiesz, jak jest ? Jeśli jednak lubicie szaleństwo w takich miejscach to rozważałabym kupienie biletu całodziennego. Nie trzeba tam siedzieć cały dzień, ale może te 4 czy 5 godzin będzie dla Was optymalne. Tym bardziej, jeśli np. chcielibyście coś zjeść w strefie basenowej. Są to raczej fastfoody (nie korzystaliśmy).
Ceny biletów uzależnione są od sezonu. Najdrożej jest w wakacje (taryfa wakacyjna), w ferie i weekendy obowiązuje taryfa specjalna, a w dni powszednie poza wakacjami i feriami – taryfa normalna. Kompleks jest czynny od niedziel i do czwartku w godz. 09:00 – 22:00, a w piątki i soboty do 23.00. Niektóre typy biletów można kupić online.
Bilety rodzinne (1 lub 2 osoby dorosłe + max 3 dzieci) kosztują odpowiednio w taryfach:
- normalna – 100 zł / 3h i 140 zł / cały dzień
- specjalna – 140 zł / 3h i 180 zł / cały dzień
- wakacyjna – 190 zł / 3h i 240 zł / cały dzień
Za każdą przekroczoną minutę dopłacamy 0,5 zł, a za korzystanie ze zjeżdżalni Aquaspinner – 4 zł.
Atrakcje Aquaparku Reda
Zjeżdżalnia Aquaspinner to jedyna tego typu obrotowa zjeżdżalnia w Europie. Zjeżdża się na pontonach (2-4 osoby). Ponadto są trzy zjeżdżalnie „rury” o różnych poziomach trudności (szybkości). Na rodzinnej można zjeżdżać w dwuosobowym pontonie. Odcinek jednej ze zjeżdżalni biegnie tunelem przez akwarium, z w którym pływają rekiny.
Ponadto, dla młodszych dzieci jest otwarta zjeżdżalnia rodzinna. Dla maluchów przewidziano dosyć sporo miejsca w tzw. Zatoce Piratów, gdzie mają do dyspozycji małe zjeżdżalnie, fontanny i płytki basen 0,4 m.
Dosyć długo można płynąć leniwą rzeką (ponad 300 m), która biegnie praktycznie wokół całego kompleksu. Basen z wysoką falą dostępny jest od 12 roku życia. Ponadto są 3 baseny do pluskania i pływania, a osobno jeszcze basen sportowy (dodatkowo płatny). Jacuzzi na szczycie „wulkanu” jest zawsze zajęte przez amatorów ciepłej wody. Szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić, co tutaj musi się dziać w wakacje czy weekendy… ?
W kompleksie jest także saunarium (nie korzystaliśmy) i co ciekawe, można też nocować w namiotach rozstawionych w wydzielonej strefie, wysypanej piaskiem. W takim namiocie może spać max. troje dzieci do 12 lat, w cenie 200 zł – 320 zł / noc. Są też zwykle pokoje w części hotelowej.
Czy polecam to miejsce? Pewnie dlatego, że sama nie lubię takich hałaśliwych miejsc, ciężko mi obiektywnie wyrazić się o aquaparku ? Myślę jednak, że jeśli Twoja rodzinka lubi takie atrakcje i wybierzecie termin poza wysokim sezonem i weekendami, będzie się Wam podobało.
Wkrótce tu wrócimy
Do Gdyni wracamy regularnie, mam więc na najbliższą okazję zapisane jeszcze kilka miejsc w okolicy, które chcemy zobaczyć z dziećmi. Może i Tobie przydadzą się te pomysły:
- Spacer plażą z Rzucewa do Osłonina – dzikie klify osłonińskie i może uda się zobaczyć fokę?
- Groty Mechowskie
- Pałac Krokowa +restauracja
- Restauracja z kuchnią kaszubską Nordowi Mol (koło Pucka)
Ciekawy przewodnik po przyrodniczych atrakcjach Kaszub Północnych można bezpłatnie pobrać z tej strony.
A może na Hel?
Wycieczka na Półwysep Helski to zawsze dobry pomysł, bez względu na porę roku. Latem wybrałam się tam z dziewczynkami pociągiem, a zimą samochodem. Zimą można zobaczyć te sławne „puste plaże Juraty”, w spokoju poobserwować foki w fokarium i oczywiście nawdychać się jodu. Letnia wycieczka pociągiem – piętrusem też była fajną atrakcją. Więcej o tym napisałam w tym wpisie (wkrótce).
Jeśli masz dla mnie jakieś ciekawe rekomendacje dotyczące Gdyni, okolic, restauracji, ciekawych miejsc, koniecznie daj mi znać w komentarzu!
The form you have selected does not exist.
Mechelinki odkryłem całkiem niedawno. Super miejsce, nie tak oblegane jak chociażby pobliska Rewa
piękne miejsce i oby takie pozostało!