Wrocław: Uniwersytet, Aula Leopoldyńska i okolica: co ciekawego pokazać dzieciom w starych murach
Z tego wpisu dowiesz się:
- co pokazać dzieciom na Uniwersytecie Wrocławskim,
- którędy trafić do zielonych zaułków,
- gdzie spotkać Miodka
- i na którym placu zabaw możecie spędzić czas po zwiedzaniu
- i jeszcze gdzie zjeść dobrą pizzę, żeby mieć siłę na to wszystko
Czy można zabrać dzieci na Uniwersytet?
Niektóre Czytelniczki były trochę zdziwione, że zabieram dzieci na (póki co!) zwiedzanie uczelni.
Czy tam w ogóle można wchodzić?
To było pierwsze z pytań, jakie pojawiły się pod relacją na Instagramie z naszej ostatniej wizyty na Uniwersytecie Wrocławskim.
Tak, można, a nawet trzeba 😉
Może rzeczywiście wydawać się, że poważna uczelnia to nie miejsce na dziecięce spacerki. Nie wolno przeszkadzać w pracy i w nauce.
Wycieczki poważnych dorosłych to owszem, w ciszy i skupieniu mogą kontemplować zacne dzieła. Ale dzieci?
Budynek główny Uniwersytetu Wrocławskiego, bo o nim mowa, jest na trasie wszystkich poważnych wycieczek zwiedzających Wrocław.
Dlaczego więc dzieciaki miałyby go omijać?
Chcę Ci pokazać, co można zobaczyć i o czym porozmawiać z dzieciakami podczas takiego zwiedzania.
Może to być pomysł na niedzielne popołudnie w mieście, albo i cały dzień, bo przecież – jak zwykle – dołożę na koniec naszej wycieczki plac zabaw.
Wrocławskie Spacery
Mieszkam we Wrocławiu od 20 lat. Uwielbiam wyjazdy poza miasto i wykorzystuję na to każdy dogodny moment, ale w życiu nawet najbardziej aktywnego blogera podróżniczego jest taki czas, że musi czasem pomieszkać w domu. Szczególnie, gdy ma dzieci w wieku szkolnym i czas zaczyna być trochę ograniczony przez ramy roku szkolnego… Pozostają wtedy weekendy i popołudnia, które przeznaczamy na odkrywanie najbliższej okolicy i naszego miasta.
Zabieram dzieci „w miasto” przy okazji załatwiania różnych spraw, ale i tak zupełnie turystycznie też. Ja już to wszystko widziałam tyle razy, trzeba więc i dzieciom pokazać. Usłyszałam nawet z ust córki podziwiającej zachód słońca z wieży matematycznej, że Wrocław to najpiękniejsze miasto w Polsce i cieszy się, że tu mieszkamy.
Ja tam nie do końca lubię duże miasta, wiadomo – smog, korki, hałas. Ale ma ten nasz Wrocław w sobie to „coś” co sprawia, że podoba się i dorosłym, i dzieciom.
Sporo znajomych i nieznajomych prosi mnie o rekomendacje tego, co zobaczyć we Wrocławiu z dziećmi. Ja nie lubię sal zabaw, parków rozrywki i miejsc typowo dziecięcych, więc nie polecam ich jako główne atrakcje, lecz czasem jako dodatek. Wolę namówić na zobaczenie naprawdę wyjątkowych miejsc. Takich, których w innych miastach (w przeciwieństwie do „sal zabaw”) nie zobaczycie.
W końcu spisałam te wszystkie miejsca – to znaczy cały czas spisuję, ale zaczęłam od najważniejszych – i w formie cyklu wpisów na blogu powstają „Wrocławskie Spacery” czyli przewodnik po Wrocławiu dla rodziców z dziećmi. To dla osób, które lubią zwiedzanie i poznawanie miejsc.
Pokazuję miejsca, z których najładniej widać miasto. Jest dużo zielonych zaułków, ciekawe wystawy. Na mapkach zaznaczam, którędy iść, aby się nie pogubić i zobaczyć te wszystkie „must-see„. Dla dzieciaków mam niespodzianki w postaci placów zabaw, karuzeli i oczywiście wrocławskich krasnali.
Uniwersytet jak Hogwart
Jednym z takich miejsc jest Uniwersytet Wrocławski i jego okolice. Ostatnio stwierdziłyśmy z córkami, że to naprawdę mógłby być wrocławski Hogwart.
Nawiązanie do Hogwartu zawsze rozbudza wyobraźnię. Od kiedy moje córki zostały fankami książek o Harrym Potterze, skojarzenia ze Szkołą Magii i Czarodziejstwa pojawiają się przy zwiedzaniu tajemniczych budowli, zamków ze strzelistymi wieżami, czy starych ruin. Tak było w przypadku Zamku w Mosznej, tak było i w przypadku Uniwersytetu Wrocławskiego.
Wielki gmach, ciężka złota brama, stare schody, piękne sale z malowidłami, obrazy (dy)rektorów (niestety nie poruszają się), zegary słoneczne i astronomiczne zagadki w wieży matematycznej… To było wystarczająco zachęcające do przekroczenia progu uczelni.
Atrakcyjny Szermierz
Gdy stajemy na niewielkim Placu Uniwersyteckim w miejscu, gdzie dochodzi do niego ul. Kuźnicza, od razu zauważymy piękną, niebieską bramę ze złotymi aplikami – to Brama Wschodnia lub tzw. przejście bramne. Odnowione, ciężkie drzwi od razu tworzą tajemniczy klimat. Zaglądamy do środka. Tutaj zwiedzać nie będziemy – w tej części budynku mieści się rektorat i biura – ale brama jest taka zachęcająca, że trzeba wejść, pooglądać ją z każdej strony. Można też stąd zajrzeć do barkowego wnętrza Kościoła Uniwersyteckiego, zobaczyć zdjęcia dotyczące prac konserwatorskich wielkich drzwi i zapukać do „szklanego jaja” – tak nazwały moje dzieci nietypową, futurystyczną portiernię.
Wychodzimy z powrotem na plac i idziemy do wejścia głównego.
Po drodze nie sposób ominąć Szermierza.
– Mamo, zobacz! On jest na golasa!
Ponoć to postać studenta, który zamiast się uczyć, przegrał w karty wszystko, oprócz szpady…
Oczywiście, analizujemy rzeźbę dokładnie z każdej strony, a ja opowiadam, że czasem studenci zimą nakładają Szermierzowi czapkę, a szabla wielokrotnie ginęła w niezbadanych okolicznościach. Obok fontanny stoi mały Szermierz – krasnal, który również nie ma ubrania, a zamiast szpady dzierży w dłoni parasol. Krasnal też już kilka razy padał łupem złodziei.
Tajemnice starych murów
Kolejny krasnal, którego spotykamy, to najmądrzejszy z całego podziemnego świata krasnali – Profesor. Stoi tuż przy kolejnej pięknej, niebieskiej bramie. To główne wejście do gmachu. Kupujemy bilety wstępu do muzeum. Chcę pokazać dzieciom Aulę Leopoldyńską i Oratorium Marianum oraz wejść na Wieżę Matematyczną.
Na parterze wchodzimy do Oratorium. – Tu jest pięknie, jak w kościele! – stwierdza jedna z córek i intonując „Alleluja” utwierdza nas w przekonaniu, że sala ma naprawdę dobrą akustykę. A pieśń zupełnie nieźle pasuje do tematów przedstawionych na freskach i rzeźbach.
W budynku jest dość mroczno, szczególnie na klatce schodowej. Palą się ścienne lampki, ale panuje tutaj nieco tajemniczy nastrój, jest cicho, nie ma turystów ani pracowników uczelni. Dziewczyny wczuwają się w atmosferę i co rusz odnajdują „hogwartowe” znaki – a to dziwne schody, znikające w ścianie (niestety nie znamy zaklęcia, aby otworzyć przejście), a to korytarz z obrazami profesorów (poczet rektorów) w strojnych togach.
Leopoldina czyli wrocławska perła
Chcemy zobaczyć Aulę Leopoldina, która jest obecnie w remoncie. To już kolejny etap renowacji trwającej od ładnych paru lat. Nie wiedziałam, czy będzie można w ogóle do niej wejść. Okazuje się, że Aulę można obejrzeć z góry – wchodzimy na emporę muzyczną (czyli pięknie już odrestaurowany balkon). To dobra okazja aby popatrzeć na trwające prace remontowe. Nie sądziłam, że może to być coś interesującego dzieci, jednak od razu pojawiają się dziesiątki pytań.
– A jak oni to odnawiają?
– Czy malują obrazy na nowo?
– Skąd wiedzą, jak kiedyś wyglądały?
– Jakimi farbami malują?
– Czy dzieci mogą im trochę pomóc?
– A temu aniołkowi dokleją odłamaną nogę?
– Gdzie kupią takie nowe ławki?
Próbuję tłumaczyć skomplikowany proces restauracji zabytków. Pomaga mi w tym trochę pani z obsługi i wyjaśnia, jak drobiazgowa i skrupulatna jest praca konserwatora. I jeszcze, że w czasie takiej pracy na pewno można napotkać na nowe zagadki…
Jeśli interesuje Cię temat renowacji Auli Leopoldyńskiej i chcesz o nim poczytać trochę ciekawych rzeczy, jest on dokładnie opisany w specjalnie utworzonym serwisie – znajdziesz tam bardzo dużo zdjęć, informacji, aktualności.
Wieża Matematyczna i lekcja geografii
Po wyjściu z Auli wspinamy się starymi, cesarskimi schodami na ostatnie piętra uniwersyteckiego gmachu do Wieży Matematycznej.
Tutaj znajdowało się kiedyś uniwersyteckie obserwatorium astronomiczne. Z kolei na tarasie wieży działało obserwatorium meteorologiczne, w którym pomiary prowadzone były przez 100 lat. To jedna z najdłuższych serii badań klimatologicznych w Europie, która dostarcza cennych informacji o zmianach w klimacie.
Obserwatorium astronomiczne urządził tutaj w 1790 r. prof. Longinus Jungnitz, którego portret oglądamy na ścianie. Skonstruował samodzielnie wiele instrumentów do wyposażenia obserwatorium: teleskopy, lustra, maszyny oraz meridianę. To ona stanowi dziś największą ciekawostkę Wieży Matematycznej. Meridiana, czyli linia południkowa. Jest to idealnie pozioma linia biegnąca wzdłuż lokalnego południka. Służyła ona do wyznaczania momentu południa słonecznego, do mierzenia długości dnia oraz wyznaczania równonocy i przesileń. To dzięki pomiarom prowadzonym przy użyciu meridiany m.in. zreformowano kalendarz, którego używamy do dzisiaj.
Aby meridiana działała i można było prowadzić obserwacje, potrzebny jest otwór w ścianie (tzw. gnomon otworkowy), wykonany w ściśle wyznaczonym miejscu tak, aby promień słońca wpadał do środka. Niestety, otwór w ścianie Wieży Matematycznej zamurowano podczas powojennej odbudowy gmachu. Ponoć trwają starania o przywrócenie funkcjonalności meridianie i możliwe, że znów będziemy mogli obserwować moment przejścia Słońca przez wrocławski południk.
Wrocławska meridiana jest jedyną linią południkową w Polsce. Wyznacza południk lokalny 17 stopni, 2 minut i 5 sekund długości geograficznej wschodniej. Profesor Jungnitz niestety pomylił się o te 2 minuty i 15 stopni i nie wyznaczył dokładnie 17. południka. Ten biegnie nieco na zachód – na Moście Milenijnym jest tabliczka wyznaczająca miejsce, przez który przechodzi.
Przedłużenie meridiany możemy zobaczyć także na placu Uniwersyteckim – w kostce brukowej znajduje się specjalna szyna oraz tablicą informująca o jej twórcy.
Widoki z tarasu
Taras na Wieży Matematycznej należy do moich ulubionych miejsc widokowych na miasto. Nie jest jakoś imponująco wysoki (40 m), ale w odróżnieniu od wież kościelnych (Kościół Garnizonowy, Archikatedra, kościół św. Marii Magdaleny) jest duży, wygodny, nie ma na nim tłoku i można w spokoju podziwiać panoramę Wrocławia.
W czterech jego rogach znajdują się rzeźby symbolizujące dyscypliny akademickie: Medycyna trzyma w dłoniach laskę oplecioną wężem Eskulapa, Temida – wagę i papieską tiarę, Filozofia – cyrkiel i globus, a Teologia krzyż i księgę.
Pozostałe wystawy
W Wieży Matematycznej, oprócz meridiany i dawnych urządzeń astronomicznych, można zobaczyć kolekcję zegarów słonecznych. Natomiast do sal wystawowych na parterze budynku możecie zajrzeć i zobaczyć m.in. wystawę czasową z minerałami Dolnego Śląska. Moje dzieci jednak najbardziej zainteresowała czaszka niedźwiedzia jaskiniowego oraz dawny model szkieletu człowieka („prawdziwy kościotrup!”).
Bilety wstępu
Aby zwiedzić Aulę Leopoldyńską, Wieżę Matematyczną i inne udostępnione do zwiedzania miejsca w Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego należy wykupić bilety w kasie na parterze gmachu głównego. Ceny są różne w zależności od tego, jakie miejsce (sale) chcemy zobaczyć. Nie są jednak wysokie, a i różnice w nich są minimalne. Najlepiej wykupić bilet na całość – 14 zł kosztuje normalny, 10 zł ulgowy i 30 zł bilet rodzinny (2+2) – i wtedy możemy zajrzeć do wszystkich interesujących miejsc.
Muzeum jest czynne codzienne (oprócz środy oraz dni świątecznych) w godzinach 10.00-16.00. W sezonie (maj – wrzesień) są to godziny 10.00-17.00, a w weekendy do 18.00.
Urocze zaułki
W sąsiedztwie Uniwersytetu jest kilka zielonych, cichych zaułków, do których warto zajrzeć będąc w pobliżu.
- Barokowy ogród Ossolineum to jeden z nich. Równo przycięte bukszpany, szumiąca fontanna, ławeczki. Idealne miejsce na krótki odpoczynek. Jest też tutaj kawiarenka Cherubinowy Wędrowiec z dobrą kawą, herbata oraz ciastami. Wejście do ogrodu znajduje się od ul. Szewskiej oraz Zaułku Ossolińskich, W ogóle Zaułek Ossolińskich to przeurocza mini-uliczka, chyba moja ulubiona we Wrocławiu.
- W Ossolineum znajduje się także śliczny wirydarz, czyli prostokątny ogródek wewnątrz murów. Mało kto do niego zagląda. Jeśli chcesz go zobaczyć, musisz wejść przez bramę do Ossolineum od strony ul. Szewskiej. Jest ona otwarta w ciągu dnia (07.00-20.00, w soboty 09.00-18.00, w niedziele 09.00-14.00).
- Podobny wirydarz jest w budynku Instytutu Filologii Polskiej – był to dawny budynek klasztorny, a takie ogródki tworzone były właśnie w klasztorach. Można do niego podejść wzdłuż pl. Nankiera. Warto!
- W chodniku placu Nankiera będziemy mijać tabliczki z najważniejszymi wydarzeniami w historii Wrocławia. Przejdziemy obok klasztoru Urszulanek (tam też jest ładny wirydarz, ale obecnie w remoncie).
- Przed Instytutem Filologii Polskiej spotkamy Miodka. Tak, tego Miodka. Jeden z najsławniejszych mieszkańców Wrocławia, znany wszystkim językoznawca, profesor nauk humanistycznych Jan Miodek, był przez prawie 30 lat dyrektorem tego instytutu. Ma on swojego krasnala, który z „Ojczyzną polszczyzną” i dłońmi ułożonymi w charakterystyczny dla Profesora sposób, stoi przed wejściem do budynku. Pomoże rozwikłać każdy problem z pisownią. Figurka została ustawiona tutaj pamiątkę 70. urodzin Profesora oraz zakończenia jego kariery pedagogicznej. Do budynku można wejść i z korytarzy na parterze przejść do wirydarza. Ładne mają studenci miejsce do nauki!
Gdzie zjeść
W okolicy pl. Uniwersyteckiego jest kilka miejsc, gdzie można coś zjeść. My najbardziej lubimy neapolitańską pizzę w Piecu na Szewskiej (tuż obok wejścia do Ogrodu Ossolineum).
Droższa i bardziej elegancka jest restauracja Wydział Kulinarny (na przeciwko głównego wejścia do gmachu Uniwersytetu).
W przeszklonym budynku Wydziału Prawa mieści się na parterze restauracja Lepione – bufetowa restauracja z daniami na wagę. Można zjeść tutaj smaczne kluski, naleśniki, dania mięsne, sałatki w przystępnych cenach.
Plac zabaw na Wyspie Bielarskiej
Obiecałam na początku plac zabaw, przyszedł więc czas na niego.
Przejdźcie się na Wyspę Bielarską, która cała przeznaczona jest dla dzieci. To dobra nagroda dla dzielnych małych turystów. Place zabaw i tereny rekreacyjne zajmują całą, niewielką wyspę i są dostosowane do wieku dzieciaków. Jest coś dla najmłodszych i tych nieco starszych. A dla dorosłych – siłownia.
Przyjemnie jest przespacerować się też na tzw. Plażę Łabędzi tuż przy Żabiej Kładce. Stąd zawsze mamy okazję poobserwować ulubione przez dzieci ptaki. Jeśli chcecie je karmić, weźcie coś innego, niż pieczywo. Ptaki owszem, chętnie jedzą chleb, ale jest on dla nich szkodliwy. Lepiej rzucić im kukurydzę, ziarno, czy kawałki surowych lub gotowanych warzyw. Karmienie ich chlebem działa mniej więcej tak, jak karmienie dzieci cukierkami.
Przy Żabiej Kładce odszukajcie krasnalkę Mamę, która niesie swojego maluszka w chuście.
Aby dostać się do Wyspy Bielarskiej, z Instytutu Filologii Polskiej przejdziesz pieszo Mostem Piaskowym na Wyspę Piasek, dalej kładką na Wyspę Słodową, a stamtąd na Wyspę Bielarską.
Więcej ciekawostek o tych wyspach znajdziesz w moim wpisie o spacerach w okolicy Ostrowa Tumskiego – a to już rzut beretem.
Spod gmachu głównego Uniwersytetu (ul. Grodzka) możesz też podjechać tam tramwajem (jeden przystanek).
Jak dojechać na Uniwersytet
Najlepiej komunikacją miejską. Jeśli czytałaś mój wpis z informacjami praktycznymi m.in. o poruszaniu się po Wrocławiu to już wiesz, że dzieci na podstawie legitymacji szkolnej poruszają się wrocławskimi autobusami i tramwajami bezpłatnie. Bilety dla dorosłych kupisz wygodnie w biletomacie, w każdym autobusie i tramwaju, i zapłacisz za niego kartą (tylko kartą!).
Przystanek „Uniwersytet Wrocławski” (ten na przeciwko głównego gmachu, ul. Grodzka) zapowiada w tramwajach sam prof. Miodek 😉
Gdzie zaparkować
Jeśli jednak wybierasz samochód, możesz spróbować znaleźć miejsce do parkowania na ulicach (strefa A) lub zostawić auto na płatnym parkingu Europark (5 zł/ h) przy samym Uniwersytecie (ul. Fredry) lub na dużym wielopoziomowym parkingu na pl. Nowy Targ (5,5 zł/ h).
Mapa
Wszystkie miejsca, o których wspominam w tym wpisie zaznaczyłam na mapce:
Wrocław z dziećmi
Pozostałe części mojego przewodnika po Wrocławiu z dziećmi znajdziesz tutaj:
1. Najlepsze miejsca w okolicy Rynku, punkty widokowe, krasnale i karuzela w Parku Staromiejskim
2. Blisko Odry: Ostrów Tumski, bulwary, wyspy i statkiem piękny rejs
3. Ogród Botaniczny na każdą porę roku
4. Kolejkowo, czyli Wrocław i Dolny Śląsk w miniaturze
5. Co widać z 49. piętra Sky Tower?
6. 5 miejsc w okolicach ZOO, które musisz zobaczyć
7. Malumika, czyli pomysł na kreatywne prezenty i chwilę relaksu
10. 10 miejsc na jesienne spacery po Wrocławiu
11. Wszystkie punkty widokowe na miasto
12. Wrocław Leśnica – tajemniczy zamek i piękny park
13. Wrocław Pawłowice – piękne tereny na wiosenne spacery
14. Zielone spacery na obrzeżach miasta
Podobał Ci się ten wpis? Znalazłaś przydatne informacje? A może czegoś brakuje?
Każdy komentarz to dla mnie znak, że długie godziny poświęcone na przygotowanie tego przewodnika nie poszły na marne 😉