Dolina Bystrzycy. Śląska Dolina Loary i jej najpiękniejsze miejsca
Dolina Bystrzycy to Śląska Dolina Loary
W 1945 roku na Dolnym Śląsku było ok. 1500 miejscowości, w których stał zamek, pałac lub dwór. Dziś jest ich ok. 700…. Czasem turystom się wydaje, że na Dolnym Śląsku jest mnóstwo odremontowanych, pięknych pałaców. Niestety, te odnowione, o których dziś głośno i które chętnie zwiedzamy, to tylko niewielka cząstka tego, co tutaj było kiedyś. Większość z dawnych posiadłości to dziś ruiny, marne szczątki, albo zupełnie nic. Zapomniane, opustoszałe miejsca, ukryte w zaroślach, które często są pozostałościami pięknych przypałacowych parków i ogrodów.
Gdy przemierzasz właśnie te mniej znane zakątki Dolnego Śląska, masz szansę na podróż w czasie. Używasz wyobraźni, zastanawiasz się, jak to wszystko wyglądało tutaj sto lat temu? Co działo się w tym pałacu? Jakich wydarzeń były świadkami te stare, rosnące wokół dworu drzewa?
Dolina Bystrzycy jest przy tym szczególna. W bezpośredniej okolicy rzeki nasycenie tych nietuzinkowych budowli jest tak duże, że nazywano ją „Śląską Doliną Loary”. Jeśli chcesz wybrać się jej szlakiem najlepiej zaplanować kilka dni – w jeden dzień nie sposób zobaczyć wszystkiego. Można urządzić sobie cały długi weekend w Dolinie Bystrzycy.
Na terenach wzdłuż dolnego odcinka rzeki Bystrzycy, od okolic Zalewu Mietkowskiego, aż do Wrocławia, utworzono Park Krajobrazowy „Dolina Bystrzycy”. Miejsca, które wymieniam w tym wpisie wychodzą znacznie poza obszar tego parku. Planując pobyt tutaj warto przejechać i poznać cały dolny odcinek Bystrzycy i miejscowości w jego okolicach – od Świdnicy do Wrocławia.
Dolina Bystrzycy – dlaczego jest tu tyle ruin pałaców?
Poza nielicznymi wyjątkami, pałace w Dolinie Bystrzycy to dziś ruiny lub obiekty w kiepskim stanie. Dlaczego? Dobre ziemie Równiny Świdnickiej i Niziny Śląskiej od dawna sprzyjały rolnictwu. Przed wojną działały tu dobrze prosperujące majątki ziemskie. Zakładano i rozbudowywano folwarki szlacheckie, w skład których wchodziły pałac lub dwór, oficyny, stodoły i spichlerze, wozownie i stajnie, a także młyny czy gorzelnie. W XVIII i XIX wieku wznoszono nowe pałace lub gruntownie przebudowywano istniejące. Przy pałacach zakładano parki i ogrody. Po 1945 roku budynki z tego okresu te nie przedstawiały wartości historycznej. Nie były to cenne dla historii Polski piastowskie warownie. Nie potwierdzały polskości „Ziem Odzyskanych”, a raczej stanowiły symbol majętności znienawidzonego wroga. Takie miejsca nie były ważne dla historii Śląska.
Niechciane śląskie dziedzictwo
Najnowsza historia tych wszystkich majątków jest bardzo podobna. Niektóre ucierpiały w wyniku działań wojennych, jednak większość przetrwała do 1945 roku w dobrym lub nawet nienaruszonym stanie. W wielu z nich przetrwało wyposażenie, meble, a niejednokrotnie dzieła sztuki i zabytkowe artefakty. Po wysiedleniu mieszkańców Dolnego Śląska, wiele posiadłości tymczasowo zajmowane było przez żołnierzy Armii Radzieckiej, dewastujących zamki i pałace nieraz w „spektakularnym” stylu. Niektóre miejsca przeznaczano na budynki użyteczności publicznej jak szkoły, domy opieki, przychodnie (i te właśnie miały najwięcej szczęścia). Niestety, tzw. poszukiwacze skarbów, szabrownicy, ale i też przybywający na te ziemie nowi mieszkańcy, przykładali rękę do dalszych zniszczeń i dewastacji. Brak opieki nad niszczejącymi, „niepolskimi” i często nieuznawanymi za zabytki miejscami doprowadził do tego, co możemy oglądać dzisiaj.
Dobrze wyposażone gospodarstwa rolne przekształcano na PGR-y. W przestronnych pomieszczeniach i salach można było zamiast balów tanecznych urządzić magazyny, lub podzielić je na mieszkania dla pracowników PGR-ów, czy biura dla zarządzających. Nierzadko posiadłości przeznaczano do rozbiórki, gdyż materiał budowlany był powszechnie potrzebny – czy to do utwardzania dróg, czy budowania domostw. Co ciekawe, niektóre budynki dawnych pałaców i dworów jeszcze w latach ’80 – ’90 były zamieszkane. Niestety, nikogo nie było stać na bieżące prace remontowe, dlatego popadły ruinę, z której już się nie podniosły.
Nie bez znaczenia dla losów dzisiejszych ruin był czas lat ’90. Po transformacji ustrojowej, wiele majątków za przysłowiowy bezcen trafiało w ręce prywatne. Liczne są przypadki kolejnych zaniedbań, braku opieki, a nawet celowych podpaleń, które doprowadziły do ostatecznego upadku niegdyś wspaniałych posiadłości.
Dolina Bystrzycy dziś
A co dzieje się dziś? Dolinę Bystrzycy zwiedzam od kilku ładnych lat. Raz po raz wybieram się w weekend i zaglądam w te same miejsca. Patrzę, czy coś nowego się dzieje. Czy coś się zmieniło od ostatniej wizyty? Czy rusztowanie, postawione 20 lat temu, nadal stoi? A może ktoś odnowił dach? Zmienił się właściciel? Śledzę te zmiany w miarę na bieżąco. Muszę przyznać, że „coś” się dzieje. Powstają lokalne inicjatywy, nowe miejsca noclegowe, gastronomiczne, targi zdrowej żywności i rękodzieła. Nie wszędzie i nie na ogromną skalę, ale jest gdzieś nadzieja, że to co pozostało w Dolinie Bystrzycy, jej potencjał turystyczny w postaci dziedzictwa historycznego i pięknej przyrody, zostanie zauważony i odpowiednio zaopiekowany. O tych zmianach też przeczytasz w tym wpisie.
Kończąc ten przydługi wstęp, napisany z myślą o tych, którzy po raz pierwszy zetkną się z tą częścią Dolnego Śląska, zapraszam do przeczytania o ciekawych miejscach w Dolinie Bystrzycy. Jest ich masa. Oto kilkanascie wybranych. Jeszcze więcej ciekawostek znajdziesz w moich przewodnikach po nieoczywistych miejscach Dolnego Śląska, mojego rodzinnego regionu, który przemierzam wzdłuż i wszerz, za każdym razem odkrywając coś nowego.
Od Świdnicy do Zalewu Mietkowskiego
Zwiedzanie okolic wzdłuż rzeki Bystrzycy zaczynamy od Świdnicy i pojedziemy w kierunku Wrocławia. Sama Świdnica to miasto, na którego poznanie spokojnie można przeznaczyć dwa dni. Zobacz koniecznie:
- Sławny Kościół Pokoju to niejedyny zabytek warty uwagi. Jeśli masz możliwość, przyjedź tu w czasie, gdy odbywają się koncerty organowe. Poznaj wspaniałe drewniane dzieło architektoniczne, które miało być kościołem tymczasowym, nietrwałym, a tymczasem stoi już ponad 360 lat.
- Koniecznie należy dokładnie zwiedzić świdnicką katedrę – od niedawna jest to możliwe, ponieważ zakończone zostały długotrwałe prace remontowe i w końcu zdjęto przysłaniające wszystko rusztowania. Teraz świdnicka katedra, jeden z najznamienitszych gotyckich zabytków na Śląsku, ze stumetrową wieżą, znów pokazuje wszystkie swoje skarby w pełnej krasie.
- Poza katedrą, koniecznie trzeba zobaczyć świdnicki rynek, z ratuszem, na wieżę którego można wejść by podziwiać panoramę miasta, a także zwiedzić wystawy Muzeum Dawnego Kupiectwa. To jedyne tego typu muzeum w Polsce. Oprócz wielu unikatowych eksponatów, posiada ono w swoich zbiorach prawdziwy rarytas. W 2019 roku samorząd Świdnicy zakupił na aukcji oryginalny egzemplarz książki „Urania propitia” Marii Kunitz. To dzieło pochodzącej ze Świdnicy astronomki powstało 1650 roku i było udoskonaloną wersją Tablic Rudolfińskich Kepplera (katalog ok. 1500 gwiazd i tabele planetarne). Koniecznie trzeba zapoznać się z historią Marii Kunitz i przysiąść koło niej na jednej z ławeczek tuż przy ratuszu.
- Jeśli mowa o ciekawych postaciach związanych ze Świdnicą, warto przypomnieć sobie historię Czerwonego Barona, czyli Manfreda von Richthofena, asa niemieckiego lotnictwa z czasów I Wojny Światowej. Przez pewien okres swojego życia Richthofen mieszkał w Świdnicy. Do dziś stoi willa, w której mieszkała jego rodzina, a przed nią pamiątkowy kamień – jeden z czasów niemieckich, drugi polskich. W parku po przeciwnej stronie ulicy można zobaczyć ciekawą wystawę dotyczącą Czerwonego Barona oraz replikę samolotu Fokker.
- Gdzie zjeść w Świdnicy? Świetnej jakości włoskie jedzenie zjesz w Tre Monti, na obrzeżach miasta. Warte podróży!
Gruszów
Mała wieś Gruszów leży około 10 km od Świdnicy. Stoi tu niewielki pałac. Wspominam o nim, gdyż jest to jeden z nielicznych pałaców leżących w okolicach Doliny Bystrzycy, który jest odnowiony. W Gruszowie możesz zrobić sobie wygodną bazę do zwiedzania Doliny Bystrzycy i okolic. Elegancko urządzony, z odrestaurowanymi piecami kaflowymi, dbałością o detale, smacznymi śniadaniami i gościnnymi gospodarzami, spodoba się wszystkim fanom historycznych miejsc. Więcej o pałacu Gruszów przeczytaj tutaj.
Przełom Bystrzycy
Niedaleko Gruszowa znajduje się jedno z najpiękniejszych, o ile nie najpiękniejsze i najciekawsze pod względem przyrodniczym miejsce – przełom Bystrzycy. To dzikie i mało znane uroczysko i dobry punkt widokowy na rzekę znajduje się pomiędzy miejscowościami Panków i Wierzbna. Dojdziesz do niego (lub dojedziesz rowerem) polną drogą od strony drogi do Pankowa. Płynąca przez Równinę Świdnicką rzeka tworzy malowniczy przełom z wysokim urwiskiem odsłaniającym ilaste osady. Widok jest piękny, ale na urwisku trzeba uważać. Nie wolno zbliżać się do jego krawędzi – grozi osunięciem! Inna droga polna doprowadzi nas na dno wąwozu. Tu widoki też są niczego sobie – Dolina Bystrzycy jak na dłoni.
Panków
Wyjątkowo malownicze ruiny dworu, otoczone fosą i stawem. Powstanie dworu obronnego datuje się na wiek XV. W kolejnym stuleciu przebudowano go w stylu renesansowym. Z tamtego czasu pochodzi kamienny most prowadzący przez fosę do ruin. Majątek od XVIII wieku do 1945 roku należał do rodziny von Salisch (tak jak nieodległy Krasków) i był pałacem myśliwskim. Pałac został uszkodzony w czasie działań wojennych w 1945 roku, a w kolejnych latach popadł w ruinę.
Ruiny pałacu znajdują się na prywatnym terenie – w sąsiedztwie ulokowana jest stadnina koni. Jeśli zapytasz gospodarza, z pewnością nie będzie miał nic przeciwko, by wejść i z zachowaniem ostrożności przyjrzeć się ruinom z bliska. Co ciekawe, przy samej drodze stoi kapliczka pokutna, bardzo ciekawy obiekt – najstarsza tego typu na Dolnym Śląsku (datowana na 1494 rok). Kapliczki pokutne miały podobną funkcję co krzyże pokutne i stawiano je w średniowieczu w celu zadośćuczynienia, pojednania zabójcy z rodziną ofiary, a także ku przestrodze i ku pamięci.
Wierzbna
Najstarsza wzmianka o Wierzbnej pochodzi z 1209 roku. Koniecznie trzeba zobaczyć kościół – jeden z najciekawszych zabytków romańskich na Dolnym Śląsku. Podczas prac remontowych odkryto średniowieczne freski na sklepieniu dawnego prezbiterium. Część romańską rozbudowano w XVIII wieku o barokową nawę, dziś stanowiącą nawę główną, a rozbudowę tę ufundowali cystersi z Krzeszowa. Zwróć uwagę na obraz Michaela Willmanna, znajdujący się w ołtarzu głównym (1678 rok, Koronacja NMP przez Trójcę Świętą). Za murami, w sąsiedztwie kościoła, można zobaczyć pozostający w ruinie budynek dawnego pałacu opata. Z wzniesienia, na którym posadowiono kościół i klasztor widać wieżę wodną – to powstała w XVII wieku wieża ciśnień, dzięki której klasztor mógł być zaopatrywany w wodę.
Bagieniec
Sama nazwa mówi za siebie. Na bagnach, na sztucznej wyspie pośrodku stawu, stoi pałac należący w przeszłości do rodziny von Zedlitz und Leipe. Pałac jest niedostępny, z drewnianym rusztowaniem, które niedługo spróchnieje… Po okolicy i zaniedbanym parku można pospacerować. Na przykład dojść do starego cmentarza i pozostałości mauzoleum.
Po przeciwnej stronie drogi, w dawnym pałacowym folwarku, prężnie działa Winnica Silesian. Piszę „prężnie”, bo obserwuję ją od kilku lat i widzę, jak jej produkty sięgają po kolejne nagrody, a najlepsze restauracje zabiegają, by umieszczać wina Silesian w swoich kartach. Granitowe stoki Przedgórza Sudeckiego obsadzono winoroślą. Z dbałością o detale odremontowano dawne zabudowania folwarczne. W sezonie letnim praktycznie co weekend organizowane są pikniki, degustacje. Powstaje też wine bar z prawdziwego zdarzenia, z pięknym widokiem na okolice. Warto odwiedzić.
Wiśniowa
We wsi stoi eklektyczny pałac z elementami neorenesansu, którego ostatnimi właścicielami, podobnie jak Bagieńca, była rodzina von Zedlitz udn Leipe. Wygląda przygnębiająco, ale musiał mieć dość romantyczny charakter, dzięki tym wieżyczkom, zdobieniom w postaci opasek okiennych, gzymsów i nadokienników. W okresie peerelowskim zajęły go Zakłady Wytwórcze Aparatury Precyzyjnej w Świdnicy. W części budynku mieszczą się mieszkania, a część jest opuszczona i nieużytkowana. Za pałacem rozciągają się pozostałości dawnego parku. Niegdyś pięknie wkomponowano weń dawne koryto Bystrzycy, budując kładki i mostki. Dziś to zdziczałe zarośla, a częściowo ogródki działkowe.
Krasków
W przeszłości majątek należał do rodziny von Zedlitz und Leipe a następnie von Salisch. Po wojnie uległ znacznej dewastacji. Pałac otacza rozległy, dziki park, dobre miejsce na spacery i wycieczki rowerowe.
Śmiałowice
Jednak to, co przyciąga do tej wsi, to zabudowania młyna. Ten obiekt, który mógłby stanowić dziś cenny zabytek techniki (jak np. Młyn Hilberta w Dzierżoniowie) został okrutnie zdewastowany i to nie w czasach peerelowskich, czy dziewięćdziesiątych, lecz zupełnie niedawno – w latach 2009-2010. Aż do tego czasu mąkę produkowały stare maszyny z początków dwudziestego wieku. Mimo iż obiekt przeszedł renowację i konserwację, produkcja stała się nieopłacalna. Czy to jednak tłumaczy tak daleko idącą dewastację? Zabytkowe urządzenia trafiły na złom, a wszystko, co mogło przedstawiać jakąkolwiek wartość, zostało rozkradzione. Przykro patrzeć na dzisiejszy widok młyna…
Młyn w Śmiałowicach istniał już w XIV wieku. Początkowo jako młyn wody – na przepływającej w pobliżu Bystrzycy utworzono próg, by siła spiętrzonej wody mogła napędzać młyńskie koło. Przy cmentarnym murze możemy zobaczyć dawny kamień młyński, który został wykorzystany jako podstawa kolumnowej kapliczki. W XIX wieku młyn stał się własnością rodziny von Korn. Była to znana i szanowana w dawnym Breslau rodzina wydawców i księgarzy. Wydawali m.in. książki i podręczniki także z przeznaczeniem na rynek polski. Wydawana przez Kornów „Schlesische Zeitung” była najstarszą i najdłużej wydawaną wrocławską gazetą (1734-1945). W 1867 roku Heinrich von Korn zakupił młyn w Śmiałowicach oraz majątek w sąsiedniej wsi Śiedlimowice, o której poniżej.
Siedlimowice
„Candide et caute” oznacza „Zacnie i przezornie”. Taki napis możemy dziś zobaczyć na ruinie pałacu w Siedlimowiach. Była to dewiza rodziny von Korn. Pozostałości osiemnastowiecznego pałacu w Siedlimowicach to chyba najbardziej romantyczne ruiny na Dolnym Śląsku… Niestety wciąż zaniedbane, zarośnięte bujną zielenią. Najlepiej odwiedzić je wczesną wiosną, gdy wszechobecne chaszcze nie przysłaniają resztek murów, a także głębokich dziur, które stanowią zagrożenie dla zainteresowanych oglądaniem tego miejsca.
Heinrich von Korn przebudował siedlimowicką rezydencję w neorenesansowym stylu, a w ogrodzie stanęła oranżeria, fontanny i rzeźby. Po 1945 roku pałac wykorzystywano jako magazyn dla pobliskiego PGR-u.
Po przeciwnej stronie drogi zlokalizowany jest zabytkowy młyn. Mając wciąż przed oczami to, co pozostało po młynie w Śmiałowicach, należy koniecznie zajrzeć i zwiedzić ten. Tylko dzięki pasji właściciela siedlimowicki młyn przetrwał, regularnie konserwowane przedwojenne urządzenia są w dobrej kondycji i wciąż produkują mąkę. To niezwykłe móc zobaczyć i usłyszeć, jak działa taki młyn. Zajrzeć w zakamarki, pokazać dzieciom, skąd się bierze mąka. Zrób to koniecznie. Kup mąkę (dostępna mąka pszenna o różnych typach przemiału), pamiątkowy magnes i tym samym wesprzyj to miejsce.
Domanice
Pozostałości folwarku i pałac w Domanicach robią wrażenie. Położona na skalnym cyplu nad Bystrzycą posiadłość istniała już w XIII wieku i pełniła funkcje obronne. W kolejnych wiekach przebudowywana – najpierw w stylu renesansowym, a później barokowym. Od 1832 roku właścicielem pałacu był generał Friedrich Wilhelm von Brandenburg, syn króla pruskiego Friedricha Wilhelma II (ze związku morganatycznego). Jego mauzoleum (przekształcone później na kaplicę pogrzebową) istnieje do dziś. Po wojnie pałac był wykorzystywany przez PGR, a w latach ’80 stał się siedzibą Związku Artystów Scen Polskich. Następnie przejął go prywatny inwestor, z ambitnymi planami odnowy. Zostały poczynione pewne prace budowlane, jednak obiekt znów został wystawiony na sprzedaż. W 2023 roku pałac zmienił właściciela. Obecnie jest nim młody warszawski aktor, który ma plany uczynić z Domanic przestrzeń dla kultury i sztuki.
We wnętrzach pałacu zachowało się kilka zabytkowych kominków i pieców kaflowych oraz sztukaterie. Domanice często pojawiają się w opowieściach o ukrytych hitlerowskich skarbach z czasów II Wojny Światowej. Kilka lat przed wybuchem wojny pałac zakupiły władze III Rzeszy, a później utworzono tu ośrodek rekonwalescencyjny dla oficerów. W tym czasie zasypano niektóre pałacowe piwnice, z niewiadomej przyczyny.
Warto zwrócić uwagę na zabudowania dawnego folwarku ozdobione w neoklasycystycznym stylu.
Dolina Bystrzycy: od Zalewu Mietkowskiego do Wrocławia
Wjeżdżamy na tereny leżące w parku krajobrazowym „Dolina Bystrzycy”. Sam Zalew Mietkowski to malownicze miejsce, największe w naszym województwie jezioro. Jest to zbiornik retencyjny na rzece Bystrzycy, którego budowę ukończono w 1986 roku. Z dna zbiornika wydobywa się kruszywo. Jest ostoją wielu gatunków ptaków. W ostatnim czasie nad zalewem powstają nowe miejsca wypoczynkowe i gastronomiczne, jest też nowa plaża z ładnym widokiem na Ślężę. Niestety jakość wody pozostawia wiele do życzenia. Latem często rozkwitają sinice. Mimo to w upalne dni zalew przeżywa prawdziwe oblężenie. Jeśli masz ochotę pospacerować nad wodą, polecam przyjechać poza weekendem, lub w chłodniejszy dzień.
Maniów Mały
Ten barokowo-klasycystyczny pałac z XVIII wieku dość mocno ucierpiał w czasie II Wojny Światowej – widać ślady po kulach, szczególnie na ścianie wieży. Od tego czasu nie był użytkowany i niszczeje. Ruiny nie są zabezpieczone. W sąsiedztwie znajdują się pozostałości parku ze starymi drzewami, pamiętającymi czasy świetności pałacu.
Maniów Wielki
Również i ten pałac ucierpiał w trakcie wojennych działań w 1945 roku. Nigdy nie było planów jego remontu. Na szczycie marnych resztek gniazdują dziś bociany.
Borzygniew
Pięknie położony na wzgórzu z widokiem na mietkowski zalew (oczywiście nieistniejący w czasach świetności pałacu) i Ślężę. W otoczeniu zabudowań folwarcznych stoją wielkie i przygnębiające ruiny. To manierystyczny dwór z 1613 roku (taka data widnieje na portalu wejściowym), spalony w 1945 przez Sowietów. Posiadał sgraffitową elewację. Wnikliwe oko zauważy niewielkie jej pozostałości. Nad portalem wejściowym znajdował się kartusz herbowy oraz napis, który w wolnym tłumaczeniu brzmi:
Ciekawostka: już w 1937 roku państwo niemieckie wykupiło pałac od właścicieli i pracowało tutaj nad planami wybudowania zbiornika retencyjnego.
Mietków
W średniowieczu stała tutaj wieża obronna, na miejscu której zbudowano zamek, wielokrotnie przebudowywany. W 1855 roku był neogotycką rezydencją. W 1945 roku opuszczony. Nie wiem jakim cudem przetrwały fragmenty posadzki podłogowej przy schodach prowadzących donikąd… Trzeba bardzo uważać spacerując przy ruinach, gdyż mnóstwo tu zagłębień i głębokich dziur, zarośniętych bujną zielenią.
Milin
Wieś jest bardzo stara – a w XIII wieku była miastem targowym! Ponoć stał tutaj zamek książęcy. W XVI wieku był własnością rodziny von Seidlitz – w kościele parafialnym znajduje się płyta nagrobna przedstawiciela rodu. Po drugiej wojnie światowej w pałacu zlokalizowano szkołę podstawową, która mieściła się tutaj do lat ’70. Choć szkolna tabliczka nad drzwiami wisi nadal, w budynku znajdują się mieszkania, a on sam wygląda tak, jakby już za chwilę miał stać się ruiną…
Kamionna
Ruiny pałacu znajdują się w zaroślach, tuż przy rzece, dojdziesz do nich ścieżką przez las. Miniesz jaz na Bystrzycy, a tuż przy nim zabytkowy budynek leśniczówki. Niegdyś barokowa rezydencja powstała w latach 1740-44 jako dwór nawodny. Po wojnie urządzono w nim prywatne mieszkania, z których ostatni mieszkańcu wyprowadzili się w latach ’80. Nikt nie dbał o budynek, popadł on w kompletną ruinę.
Czerńczyce
Z Kamionnej blisko do Czerńczyc. Zrujnowany pałac (nie można wejść do środka) stoi na terenie folwarku. Niektóre budynki folwarczne są wciąż zamieszkane. Przez stulecia, aż do końca II Wojny Światowej, majątek należał do rodziny von Seydlitz. W XIX wieku utworzyli oni tutaj szkołę dla szlachetnie urodzonych panien. Po wojnie majątek przejęło wojsko, a w latach 60-tych PGR. Urządzono magazyny, biura i mieszkania. W ciągu zaledwie dekady doprowadziło to do dewastacji pałacu, który opuszczono. Dziś robi bardzo przygnębiające wrażenie.
Dolina Bystrzycy – kolejne pałace, ruiny, ciekawostki
The form you have selected does not exist.
Piekne miejsce
Niesamowity wpis! I ogrom pracy! Piękne zdjęcia. Właśnie dlatego uwielbiam jeździć przez te tereny. Pozdrawiam!
Dziękuję! Te tereny mają nieskończoność takich miejsc i chyba nie sposób odnaleźć wszystko i wszędzie 😉 Pozdrawiam!
Świetny wpis. Kawał dobrej roboty??
Dziękuję! Wybierasz się?
Wspaniały wpis! Wiele z tych miejsc już zwiedziłam w trakcie rowerowych wycieczek w Dolinę Bystrzycy, teraz mnie kusi, żeby wybrać się tam ponownie na wycieczkę uzupełniającą 🙂
serdecznie polecam! To jedno z moich ulubionych miejsc na Dolnym Śląsku