Oman. 10 miejsc, które trzeba zobaczyć. Nocleg na bezkresnej pustyni i niezwykły Wielki Kanion Arabii
Oman coraz częściej nazywa się „ukrytym klejnotem Półwyspu Arabskiego”. Po naszej podróży do tego kraju chcę to potwierdzić – tak faktycznie jest! Piękne krajobrazy, niezniszczone masową turystyką. Do wielu miejsc nie docierają asfaltowe drogi. Bezkresna pustynia, przepiękne górskie kaniony, plaże i miejsca do nurkowania. Do tego gościnność i otwartość mieszkańców, która mnie zaskoczyła. Warto rozważyć ten kierunek na jesienno-zimowe wakacje. Listopad w Omanie potrafi być wyjątkowo przyjemny.
W tym wpisie pokażę Ci 10 miejsc, które – według mnie – warto odwiedzić w Omanie. Na mojej liście były dwa podróżnicze marzenia – nocleg i wschód słońca na bezkresnej piaszczystej pustyni oraz wędrówka Wielkim Kanionem Arabii. Po ich zrealizowaniu wszystkie inne miejsca były tylko punktami dodatkowymi. Niemniej warto do nich zajrzeć, bo każde ma w sobie coś ciekawego.
Jasna sprawa, że w czasie tygodniowych wakacji nie daliśmy rady objechać całego kraju. Może uda nam się znów tutaj wrócić i dopisać do tej listy kolejne miejsca. Jeśli chciałabyś nam zarekomendować jeszcze inne warte zobaczenia w Omanie miejsca, proszę zostaw komentarz pod tym wpisem. Dziękuję!
Oman – to warto wiedzieć przed wyjazdem
Przelot do Omanu
Z Polski najwygodniej dostać się bezpośrednim lotem czarterowym z Warszawy (można wykupić cały pakiet wakacyjny, lub sam tylko przelot – do wyboru mamy docelowe lotniska w Salali lub w stolicy Omanu – Maskacie) lub samolotem rejsowym do Maskatu – lot z przesiadką.
Sprawdź w porównywarce, jakie są ceny i dogodne terminy:
Znajdź nocleg w Maskacie
Oman: 10 pięknych miejsc, które warto zobaczyć
Pustynia Sharqiya / Wahiba Sands
Nocleg na pustyni oraz podziwianie zachodu i wschodu słońca nad bezkresnymi wydmami był jednym z moich podróżniczych marzeń.
Aby je spełnić zarezerwowałam nocleg w jednym z pustynnych kampów. Jest tego sporo i są położone na skraju lub kilkanaście kilometrów w głąb pustyni. Wybraliśmy jeden z dalszych kampów. Aby tam dojechać, potrzebne jest auto 4×4, a po wjeździe na pustynię – zmniejszenie ciśnienia w oponach. Przez pustynię prowadzi teoretycznie jedna, główna droga. Jest to ubity piach, z którego nie warto zjeżdżać jeśli nie mamy naprawdę wysokich umiejętności jazdy po takim terenie. Trzeba też pamiętać, że na pustyni nie ma absolutnie zasięgu, nie mamy więc możliwości zadzwonienia do naszego kampu po ewentualną pomoc.
W kampach zazwyczaj serwowane są posiłki, w naszym była kolacja (mięso z wielbłąda) i śniadanie. Turystom proponowane są takie atrakcje, jak przejażdżka na wielbłądzie lub przejażdżka z lokalnym kierowcą po wydmach. Nie próbowałam. Wystarczyło, że obserwowałam to z bezpiecznej odległości 😉
Jeśli nie lubisz turystycznych kampów, możesz po prostu biwakować na pustyni. Jest to dozwolone.
Wielki Kanion Arabii, czyli Jabal Shams Balcony Trail Oman
Jestem miłośniczką wędrówek górskich, miałam też okazję zobaczyć ten prawdziwy Wielki Kanion Colorado. Nie mogłam przegapić więc tego omańskiego! Wędrując trawersującym zbocza szlakiem podziwialiśmy zapierające dech w piersiach widoki na rozległe wąwozy i skalne urwiska.
Szlak rozpoczyna się z osady Al Khitaym – wpisz w google maps „W6 Balcony Walk Hike”. W drodze do tego miejsca zatrzymujemy się w kilku punktach widokowych. To także miejsca, w których można zostać na noc – biwakowanie na dziko w Omanie jest dozwolone i bezpieczne. Wschody i zachody słońca są tutaj spektakularne!
W osadzie Al Khitaym można zostawić auto, napić się kawy i kupić pamiątki od miejscowych. Sprzedają rękodzieło, czaszki i rogi kozic, a także sporo ładnie wypolerowanych kalcytów. Te ostatnie oczywiście przykuły moją uwagę. Na szlaku kalcytów też jest sporo, można przy tym zaobserwować ciekawe formy naciekowe na zboczach.
Jabal Schams, czyli Góra Słońca to najwyższy szczyt Omanu, wznoszący się na ok. 3000 m n.p.m. Partie szczytowe zajmuje baza wojskowa. Wędrowaliśmy „szlakiem balkonowym” przez około półtorej godziny w jedną stronę i wróciliśmy z powrotem tą samą drogą.
Autem terenowym można wjechać w głąb kanionu – oczywiście w porze suchej, bo to dolina rzeki! Trzeba dojechać do punktu oznaczonego na mapie jako Necrosis Valley. Kamienista droga pnie się łagodnie pod górę wzdłuż Wadi Ghul, a otaczają nas urwiska wysokie nawet na 2000 metrów. Jest pięknie! Jeśli ktoś ma obawy co do jazdy autem, można zostawić je w Necrosis i dalej ruszyć pieszo. Naprawdę warto!
Co zobaczyć w Omanie? Nizwa
Miasto Nizwa to punkty obowiązkowy na turystycznej mapie Omanu. Jego najważniejszą atrakcją jest Nizwa Fort, starożytne fortyfikacje, które są symbolem dawnej potęgi Omanu. Można zwiedzić wnętrze fortyfikacji, podziwiać panoramiczne widoki na okolicę i odkryć tajemnice minionych czasów. Codziennie w Nizwie odbywa się targ – w godzinach porannych i wieczornych. Można zakupić ceramikę, lokalne ubrania, a także daktyle czy kadzidła. Ale najbardziej to miejsce tętni życiem w piątkowy poranek – od 06.00 do 10.00. To czas tzw. koziego targu. Można wtedy zakupić kozy, krowy, a nawet wielbłądy. Jeśli nie masz miejsca w walizce na takie zakupy, muszą wystarczyć Ci zdjęcia 😉
Wadi – suche doliny rzek
Charakterystyczne dla Półwyspu Arabskiego są wadi, czyli doliny rzek, których stan wody zmienia się w zależności od pory roku. Przez większość roku mogą pozostawać zupełnie suche, by w czasie intensywnych opadów w porze deszczowej zamienić się w rwące rzeki. W górzystych terenach niektóre wadi pozostają wypełnione wodą cały rok. Tworzą się w nich przyjemne zakola, naturalne baseny, będące ulubionymi miejscami wypoczynku miejscowych. Wypełnia je słodka, zimna woda, a otaczające je skały dają przyjemny cień. Warto takie miejsce odwiedzić poza omańskim weekendem (który przypada na piątki i soboty).
Najpopularniejszą, ale też bardzo urokliwą wadi jest Wadi Ash Shab. Aby dotrzeć do basenów kąpielowych trzeba wędrować około godzinę z parkingu, a raczej z miejsca, do którego musimy przeprawić się łódką. Wadi Bani Khalid z kolei jest bardzo łatwo dostępna. Z parkingu w kilkanaście minut dotrzemy do basenów. Dolna część wadi jest mocno zagospodarowana turystycznie. Restauracja, bary, mostki. Natomiast jeszcze kilkanaście minut wędrówki pozwoli na oddalenie się w spokojne i malownicze miejsca.
Ważne: w turystycznych wadi koniecznie trzeba zachować należyty strój kąpielowy – czyli kąpać się w t-shircie i spodenkach za kolano. Dotyczy to także mężczyzn. Nie wolno też się publicznie przebierać, więc albo korzystamy z namiotu, albo wracamy w mokrych rzeczach 😉
Średniowieczny Qalhat
Trójkątny cypel nad Zatoką Omańską zajmowało przed wiekami miasto Kalhat. W XI-XV wieku było jednym z najważniejszych ośrodków handlowych nad Morzem Arabskim. Stąd wypływały statki do Indii, Chin, Afryki Wschodniej. Statki załadowane arabskimi końmi, kadzidłem, przyprawami i oczywiście daktylami. Bywał to nawet Marco Polo. Na początku XVI wieku miasto nawiedziło trzęsienie ziemi, a zniszczeń dopełnili plądrujące je Portugalczycy. Od tamtej pory jest opuszczone.
W miejscu dawnego miasta znajduje się stanowisko archeologiczne wpisane na listę UNESCO. Nie ma tu jednak jakichś wielce spektakularnych ruin. Zachował się zarys murów miejskich, układ ulic i placów. Na pewno gratka dla archeologów, ale dla turystów jeszcze nie. Brakuje opisów tego, co widzimy. Infrastruktura turystyczna przyjdzie z czasem – i w niektórych miejscach to dobrze, a w innych – niekoniecznie.
Wyraźnie nad pozostałościami średniowiecznego Kalhatu dominuje ruina mauzoleum żony ówczesnego władcy – Bibi Miriam.
Dziś wybrzeże Kalhatu to ogromna rafineria gazu i potężny gazoport. Można powiedzieć, że tradycja handlowa miasta została przywrócona przez współczesnych. Dziś zarabia się już jednak nie na kadzidłach i daktylach. Oman to kraj ropą i gazem płynący.
Lej krasowy Bimmah Sinkhole
Ponieważ fascynują mnie wszelkie zjawiska krasowe, miałam na liście do zobaczenia lej krasowy Bimmah Sinkhole. Może dla kogoś wydawać się to zwykłą dziurą w ziemi wypełnioną wodą, ale za to w pięknych odcieniach zieleni i błękitów. Głębia sięga 20 metrów. To świetne miejsce na odpoczynek od upałów. Skały dają przyjemny cień, a woda jest naprawdę zimna.
Miejsce jest udostępnione dla turystów. Są czyste toalety, ławeczki. Nie ma biletów wstępu, a do wnętrza leja schodzi się betonowymi schodkami. Można się oczywiście kąpać, ale trzeba pamiętać o odpowiednim stroju kąpielowym (leginsy za kolano i t-shirt z krótkim rękawem).
Wielki Meczet w Maskacie
Tu niestety mam niedosyt, gdyż nie udało nam się wejść do meczetu. Turyści mogą go zwiedzić (bezpłatnie) tylko przed południem, o czym poinformował nas bardzo miły, lecz stanowczy strażnik. Mogliśmy pozaglądać przez krużganki, ale nie widziałam niestety tego największego na świecie dywanu i żyrandola z kryształów Svarowskiego, który ze względu na swoją wagę (8 ton!) trafił do Księgi Rekordów Guinessa.
Meczet nie jest zabytkiem. Powstał w 2001 roku i ufundował go swoim poddanym sułtan Kabus na 30-stą rocznicę swoich rządów. To trzeci największy meczet na świecie, który może pomieścić 20.000 wiernych.
Plaże w Omanie
Plaż, piaszczystych i kamienistych zatoczek jest w Omanie bardzo dużo. I zazwyczaj nikogo na nich nie ma. Na plażach przy międzynarodowych hotelach można kąpać się w bikini, natomiast w innych miejscach powinno się mieć strój „lokalny”.
Oman: Urodziny Sułtana
Mieliśmy za to szczęście i nasz listopadowy pobyt przypadał na czas, kiedy Omańczycy świętują chyba najważniejsze dla nich święto – Urodziny Sułtana Kabusa. Dwa dni wolnego, 18 i 19 listopada, spędzają na świętowaniu, imprezach, koncertach, wyjazdach poza miasto. Wszystkie ważne budynki, hotele, ulice w stolicy i poza nią ozdobione są wizerunkami sułtana i światełkami w barwach narodowych Omanu.
Sułtan Kabus objął władzę w 1970 roku. W Omanie funkcjonowały wówczas 3 szkoły i jeden szpital, w którym pracowało 13 lekarzy, a przez kraj (wielkości Polski) biegło ok. 10 km asfaltowych dróg. Sułtan rządził przez 50 lat. Ponoć każdego roku odwiedzał poszczególne wsie i pytał, czego mieszkańcom brakuje. W kolejnym roku pojawiały się zamówione przez mieszkańców inwestycje. Dochody z ropy naftowej pozwoliły na budowę nowoczesnej infrastruktury i bardzo szybki rozwój kraju.
Dziś widać ten rozwój na każdym kroku. Wciąż budowane są drogi, nawet w najdalsze górskie zakątki. Maskat robi wrażenie nowoczesnymi budowlami. W kraju funkcjonuje ponad tysiąc szkół, a szkolnictwo i służba zdrowia są bezpłatne i powszechnie dostępne. Obecnie panuje wyznaczony przez sułtana Kabusa kuzyn.
Trzeba jednak pamiętać, że Sułtanat Omanu to monarchia absolutna. Sułtan jest głową państwa, szefem rządu, ministrem spraw zagranicznych, obrony i finansów. Media, w tym Internet, podlegają cenzurze. Za krytykę sultana można trafić do więzienia. Obowiązuje prawo muzułmańskie – szariat.
Kobiety w Omanie
A co z prawami kobiet? Kobiety w Omanie studiują, pracują, wyjeżdżają za granicę, zostają ministrami. W książce „Z miłości? To współczuję” Agaty Romaniuk (której lekturę bardzo polecam – więcej o lekturach z Omanem w tle) przeczytałam ciekawe spostrzeżenie. Otóż w rozmowie z autorką mieszkanka Omanu dziwi się na zarzut, że kobiety w tym kraju nie mają równych praw i są gorzej traktowane od mężczyzn. Omanka stwierdza, że to my Europejki, mamy gorsze życie. Przede wszystkim nie podpisujemy umowy małżeńskiej, która w Omanie bardzo solidnie zabezpiecza kobiety na wypadek rozpadu małżeństwa. Określa także wynagrodzenie za urodzenie każdego dziecka, lub finansowanie przez męża lub jego rodzinę wybranych przez żonę studiów. Poza tym w kraju istnieje cały rozbudowany system, który zapewnia pomoc kobiecie, która znalazłaby się w trudnej sytuacji finansowej. Wiele kobiet w Omanie nie pracuje zawodowo nie dlatego, że nie mogą, ale po prostu nie chcą. Twierdzą, że to ich wybór i wolą wieść właśnie takie życie.
Oman – skarby na pamiątkę z podróży
Co przywieźć z Omanu? Wiadomo: mirrę, kadzidło i złoto 😉
Przywiozłam do domu paczkę z ziarnami kardamonu, mieszanki przypraw baharat do dań jednogarnkowych, słoiczki z szafranem (bardzo tani!), sporo daktyli, a także chałwę omańską. Ten ostatni produkt był jednak wyjątkowo nietrafiony. Dziwna galaretowata maź zupełnie nie zdobyła uznania moich kubków smakowych.
Oprócz przypraw kupiłam także duże pudełko z żywicą kadzidłowca. Ten zapach tak bardzo kojarzy mi się z Omanem! Jest wszędzie! Na nowoczesnym lotnisku w Maskacie, w recepcjach hoteli, w sklepach, na bazarach. Podobno w każdym omańskim domu jest obowiązkowy. Pasuje do tego klimatu, do upału i morskiej bryzy.
Można kupić drogie, ale oryginalne omańskie perfumy Amuage o różnych kompozycjach zapachowych, szczególnie charakterystyczne są te z nutą drzewa agarowego (oud). Mnóstwo jest do wyboru różnych olejków zapachowych o orientalnych nutach.
Jeszcze więcej o Omanie
Oman – Co warto wiedzieć przed podróżą – garść informacji praktycznych