– Jakże tu pięknie! – zachwycała się królewna wjeżdżając powozem pewnego lipcowego popołudnia do zielonej, górskiej doliny.
W cienistym wąwozie szumiał wodospad, przy którym zapragnęła schronić się przed upałem. Wąska droga wijąca się wśród wzgórz przywodziła jej na myśl krajobrazy widziane w Alpach.
– Kupuję tę ziemię! – zadecydowała – Ta osada drwali będzie naszym górskim kurortem.
Nie minęło wiele czasu, a do wioski przywiozła swojego ojca, emerytowanego króla, żeby pokazać mu piękno tego miejsca. By łatwiej było starszemu panu wejść na najwyższą górę w okolicy (i w swoim całym królewskim życiu), królewna rozkazała zbudować wcześniej drogę, prowadzącą aż do szerokiej, widokowej polany.
Królewna przywiozła też ze sobą pieczołowicie zwinięte w rulon rysunki, szkice i pejzaże, na których widniały alpejskie krajobrazy, jelenie i drewniane wille, z tonącymi w kwiatach balkonami.
To one stały się wzorem dla budowanych tutaj nowych domów, gospód i zajazdów. Do wodospadu królewna rozkazała zbudować schodki, a nad nim samym przerzucić mostek.
Wysoko w górach, na polanie powstała okazała bacówka i zamieszkał w niej zaproszony przez królewnę prawdziwy Szwajcar, który zajął się hodowlą owiec. Wnet na górę zaczęli podążać turyści, którzy chcieli na własne oczy podziwiać zachwycające królewnę i króla widoki.
Odpoczywali w nowopowstałych, prowadzonych przez najlepszych gospodarzy pensjonatach, spacerowali przy szumiącym wodospadzie, a artyści malowali urokliwe pejzaże. Wkrótce sława Wilczego Dołu i wodospadu Wilczki rozeszła się na cały kraj.
Czy to bajka? Nie do końca… 😉
Widok z najwyższej góry, na jaką udało się wejść królowi niderlandzkiemu Wilhelmowi VI. Zachwyca? Mnie owszem!
Międzygórze królewny Marianny
To tylko wymyślone słowa bajki, którą opowiadałam dzieciom przed przyjazdem do Międzygórza, ale ta historia wydarzyła się naprawdę. Prawdziwa królewna, Marianna Orańska, córka króla Niderlandów i synowa króla Prus, rzeczywiście przybyła do Międzygórza latem 1839 roku. Wioska nosiła wtedy nazwę Wölfelsgrund i stało w niej tylko kilka domów drwali. Królewna zachwyciła się, kupiła sołectwa i przyległe tereny, a trzeba wiedzieć, że należały już do niej także inne dobra Ziemi Kłodzkiej. Prowadziła na nich inwestycje, dbała o rozwój wsi i dobrobyt mieszkańców.
To za jej przyczyną (i finansami) Międzygórze mogło rozwinąć się do turystycznego, znanego kurortu. Wybudowany dla Marianny romantyczny mostek nad wodospadem istnieje do dziś, jak i droga prowadząca do Hali pod Śnieżnikiem, na której stoi schronisko Szwajcarka – „Schronisko na Śnieżniku”. Do dziś turystów zachwycają klimatyczne, alpejskie domy, których ściany pamiętają królewnę i stare, dobre czasy.
Alpejska architektura w MiędzygórzuSchronisko „Na Śnieżniku”, czyli na Hali pod ŚnieżnikiemMostek nad Wodospadem Wilczki
Międzygórze – alpejskie sentymenty
Jakieś 180 lat później, w upalne lipcowe popołudnie, i my wybraliśmy się do Międzygórza. Alpejskie wille, niektóre bardzo mocno nadgryzione zębem czasu (a szczególnie zębem peerelowskim), nadal tam stoją i nadal zachwycają.
Spacer do wodospadu, po odremontowanych ścieżkach, schodkach, wiszącym mostku i w dół do głębokiego kanionu rzeki Wilczki, jest bardzo przyjemny. Wodospad jest drugi co do wielkości w polskiej części Sudetów. Ma obecnie 22 metry wysokości, a wyższy od niego jest wodospad Kamieńczyka w Karkonoszach (27 m.). Obecnie, bo do 1997 roku wodospad był wyższy o 5 metrów i dorównywał Kamieńczykowi. Jednak wezbrane wody potoku Wilczka w czasie wielkiej powodzi zerwały nadbudowany jeszcze przed wojną betonowy próg. Tym samym wodospad wrócił do swoich pierwotnych rozmiarów.
Jeszcze więcej inspiracji na wycieczki w nietuzinkowe miejsca Dolnego Śląska!
Wzdłuż ścieżki umiejscowione są tablice, z opisami przyrody i historią Marianny. Na kilku budynkach znajdują się tabliczki upamiętniające królewnę i jej wkład w rozwój miejsca. Prawie przy samym wodospadzie stoi drewniana willa królewny (Domek Myśliwski), niestety zeszpecona przez współczesne szyldy. W Domu nad Wodospadem, wybudowanym za czasów Marianny pensjonacie (niestety nieco przebudowanym w późniejszym czasie) moje trzy turystki zjadły zupełnie dobry obiad.
Szlakiem Marianny Orańskiej
Zobaczyliśmy jeszcze dawny młyn (restauracja Złoty Róg), zabytkowy Zajazd pod Dobrą Datą (niegdyś stajnia Marianny, dziś DW Leśnik), stary kościół ewangelicki, a lody i kawę zamówiliśmy w Cafe Marianna. Obok kawiarni jest siedziba PTTK. Możesz tu wstąpić i zapytać o książeczkę, która poprowadzi Cię szlakiem Marianny Orańskiej. Zebrane z poszczególnych miejsc stemple zostaną nagrodzone odpowiednią odznaką Marianny.
Międzygórze zachowało swój klimat, może nieco sentymentalny, ale urokliwy. Przydałoby się trochę remontu niektórym budynkom i trochę porządku z tymi szyldami pamiętającymi lata ’90. Wtedy miejsce ma szansę zachwycić jeszcze niejedną królewnę.
Domek Myśliwski MariannyCafe MariannaCzy to Tyrol, czy Dolny Śląsk?Drewniany kościół w Międzygórzu, jeden z czterech zachowanych na Ziemi KłodzkiejWodospad WilczkiMostek nad wodospadem powstał dzięki królewnie MariannieA taki jest z niego widokPunkty widokowe nad kanionem rzeki WilczkiRzeka WilczkaDo wodospadu prowadzą zrewitalizowane ścieżkiWodospad Wilczki
Szlak na Śnieżnik z Międzygórza
Co do szlaku na Śnieżnik, to wciąż twierdzę, że najpiękniejszy widokowo jest szlak z Siennej (Czarnej Góry) przez Żmijowiec i Mariańskie (a jakże) Skały. Jeśli macie dość kondycji, można i z Międzygórza zrobić pętlę szlakiem przez Czarną Górę na Śnieżnik – w sumie to 20-kilometrowa trasa!
Nieco krótsze trasy na Śnieżnik z Międzygórza wiodą szlakami czerwonym, niebieskim lub ewentualnie zielonym. To około 2,5-3 godziny drogi w jedną stronę. Najczęściej robi się pętlę – podchodzi niebieskim, a wraca czerwonym (jest nieco bardziej stromy). Proponowaną pętlę zaznaczyłam na mapie:
Tuszetia, w przeciwieństwie do coraz bardziej popularnych regionów Gruzji, takich jak Swanetia, Kachetia czy wybrzeże Morza Czarnego, wciąż pozostaje regionem mało odkrytym. Dzikim, odludnym. Bez mocno rozwiniętego zaplecza turystycznego – za to z zapierającymi dech w piersiach widokami, z dziką przyrodą i autentyczną gościnnością mieszkańców. Malownicza kraina, do której docierają tylko nieliczni turyści. Planujesz odwiedzić…
Raz w roku na kilka dni odwiedzamy Gdynię z dziećmi. Zaglądamy w dobrze znane nam miejsca, ale zawsze udaje się zobaczyć też coś nowego. Nie ograniczamy się zresztą do samego miasta. Szczególnie lubię zabierać dzieci nad morze zimą, gdy południe Polski – w tym i nasz Wrocław – oddycha smogiem. Jedziemy zaczerpnąć świeżego, czystego powietrza….
Do mojej kolekcji kolorowanek dołączył kolejny rysunek. Jesteśmy w zimowych klimatach więc i kolorowanka jest alpejska, zimowa, inspirowana zdjęciem z naszego wyjazdu na narty do Stubaiu. To widok na schronisko Dresdner Hutte i środkową stację kolei na lodowiec Stubai. Piękny widok! Bardzo lubiliśmy zatrzymywać się właśnie w miejscu, z którego zrobiłam to zdjęcie. W mojej…
Góry Sowie idealnie nadają się na wędrówki rodzinne. Jesteśmy tutaj częstymi gośćmi i to właściwie o każdej porze roku. Pokażę Ci naszą ulubioną trasę i plan na ciekawy weekend. Będzie też o Krakenie, mimo że stwór ten bardziej kojarzy się raczej z morzem niż z górami. Mamy w Góry Sowie blisko – to tylko ok….
Pałac w Targoszynie na Dolnym Śląsku to miejsce z serii tych zupełnie nieznanych i nieoczywistych. Zapomniany zabytek w niewielkiej wsi, z dala od utartych szlaków turystycznych. Obiekt, którego stan mogę określić jako (niestety) tragiczny, został zakupiony trzy lata temu przez pewne małżeństwo. Nie są to ani celebryci, ani milionerzy. Zwykli ludzie, których serca zabiły mocniej…
Co ciekawego zobaczyć odwiedzając Wrocław zimą? Jeśli chodzi o mnie, to nie za bardzo lubię wrocławski Jarmark Bożonarodzeniowy, mimo to odwiedzam go kilka razy i zawsze narzekam. Jest naprawdę sporo ciekawych miejsc we Wrocławiu poza jarmarkiem, które możesz zobaczyć z rodziną podczas wizyty zimą w moim mieście. Zobacz także: Wrocław zimą, gdy jest śnieg: górki…