Jazda konna dla dzieci. Kiedy, gdzie i jak zacząć?
Jazda konna dla dzieci. Od kiedy jeżdżą? Jak zaczynałyście? Gdzie najlepiej? Co trzeba mieć? Ile to kosztuje? Czy nie boisz się koni, a przede wszystkim kontuzji? Zawsze gdy pokazuję jakieś migawki z jazdy konnej moich córek, dostaję mnóstwo pytań.
Postanowiłam, że zbiorę więc w jednym miejscu wszystkie odpowiedzi na pytania, moje przemyślenia i wnioski z kilkuletniego wożenia dzieci do stajni. Powinno przydać się to rodzicom, którzy chcieliby (albo raczej: których dzieci chciałyby) zacząć jeździecką przygodę.
Od razu też zaznaczę, że cały ten artykuł piszę „okiem mamy”. Nie jestem ekspertem od jazdy konnej, sama nie uprawiam tego sportu, nie byłam nigdy związana z końmi. To moja wiedza amatorska, którą zgromadziłam przez te kilka lat nauki moich dzieci, w ciągu wielu godzin spędzonych w różnych stajniach, w czasie rozmów z instruktorami, właścicielami koni, trenerami, zawodnikami, czy po prostu innymi rodzicami. W końcu także z książek, bo zawsze lubię sobie poczytać coś niecoś w temacie, szczególnie gdy mam o nim blade pojęcie.
Jazda konna – jak zacząć
Zazwyczaj zaczyna się od wizyty w jakiejś miłej agroturystyce, gdzie są konie. – Koniki, koniki! – krzyczą dzieci i przychodzi nam do głowy ta myśl, by spróbowały na koniku pojeździć. To w sumie dobry moment. W czasie takiego pobytu mamy możliwość pobyć z koniem trochę więcej, niż tylko w czasie przejażdżki. Razem z dzieckiem możemy poobserwować konie na pastwisku, czy w stajni. Zobaczyć, jak zachowują się te zwierzęta. Co jedzą, jak śpią, czy lubią deszcz, czy lubią ludzi? Za pozwoleniem właściciela konia (ZAWSZE!) możemy go pogłaskać, czy podać mu przysmak.Małe dziecko może próbować na koniu usiąść, złapać za grzywę, uczesać ją, przytulić się. Oczywiście wszystko w ramach pierwszych, kilkunastominutowych lekcji z doświadczonym instruktorem. Na tym zresztą te pierwsze lekcje polegają (lub powinny polegać).
Oprowadzanki
Kolejnym etapem są krótkie przejażdżki. Instruktor prowadzi konia, a dziecko w siodle próbuje utrzymać równowagę. Nie jest to wcale takie proste! Takie przejażdżki (około zazwyczaj około 20 minut) to pierwsze próby i mały test, czy to jest, co dziecku się podoba. Oprowadzanki, bo tak nazywa się te przejażdżki, zazwyczaj proponuje się dla dzieci od 3 do 6 lat. Dziecko oswaja się z koniem, uczy równowagi i prawidłowego dosiadu.
Jeśli mamy starsze dziecko, omijamy etap oprowadzanek i możemy zacząć od lekcji na lonży. Na pewno jednak nie warto pomijać etapu zapoznawania się z koniem, sposobu „porozumiewania się”, oswajania, podstaw pielęgnacji… Ale o tym za chwilę.
Alergia na włos koński
Jeśli masz w domu małego alergika, istnieje pewne ryzyko wystąpienia alergii na włos koński. Koń ma włosy, nie sierść. Włos koński to częsty alergen i takie objawy jak kichanie, katar, łzawienie oczu czy kaszel, w czasie jazdy lub po jeździe, może na nią wskazywać. I warto to mieć na uwadze, zanim zaczniemy na dobre przygodę z końmi.
Jazda konna – kiedy zacząć?
Ktoś mógłby powiedzieć, że im wcześniej, tym lepiej, ale wcale tak nie jest. Owszem, są maluchy, szczególnie z „jeździeckich rodzin”, które od najmłodszych chwil spędzają czas w stajni i naukę zaczynają bardzo wcześnie. Jednak każdy doświadczony instruktor Ci powie, że regularne rekcje jazdy konnej dziecko powinno zacząć nie wcześniej niż w wieku 7 lat. Dlatego we wcześniejszych latach mówi się o oprowadzankach, okazjonalnych przejażdżkach, oswajaniu z koniem. A to dlatego, że dziecięcy kręgosłup nie jest jeszcze gotowy na jazdę konną.
Jeśli nasz siedmiolatek jest ogólnie zdrowy, nie ma wad postawy, skrzywień kręgosłupa, a także jest sprawny ruchowo – możemy zaczynać. Jeśli chodzi o wszelkie wady postawy, zasięgnij porady ortopedy, czy w Waszym przypadku jazda konna jest dozwolona, wskazana, czy jednak nie zalecana, gdyż może pogłębiać niektóre wady.
Jazda konna – gdzie jeździć?
Najlepiej jest znaleźć stajnię, która będzie dysponować koniem dopasowanym do wzrostu dziecka. Bardzo ogólnie rzecz biorąc, bo nie czuję się na siłach w rozpoznawaniu końskich ras, mówi się o kucach, o koniach małych i o koniach dużych.
W naszej kilkuletniej „karierze” jeździeckiej odwiedziłyśmy z córkami kilkanaście stajni i ośrodków jeździeckich. Na wakacje wybierałyśmy miejsca oferujące jazdę konną, odwiedzałyśmy agroturystyki, prywatne stajnie polecane przez znajomych lub takie, które wybrałyśmy ze względu na bliskość naszego miejsca zamieszkania. O każdej mogłabym coś powiedzieć, co mi się podobało, a co nie koniecznie. Osobom nie mającym kontaktu z jeździectwem nie jest łatwo wybrać miejsce nauki dla dziecka. Jeśli masz możliwość, skorzystaj z rekomendacji znajomych lub popytaj na forach, grupach dyskusyjnych.
Podczas wizyty w stajni zwróć uwagę, czy:
- panuje tutaj porządek? Tak, nawet w stajni może panować porządek, lub totalny bałagan. Od razu zobaczysz, czy miejsce jest zadbane. Czy konie wyglądają na zadbane, zadowolone i zdrowe? Stoją na czystej słomie? Czy sprzęt jest uporządkowany, wisi na haczykach podpisanych imionami koni, czy może leży poplątany, rzucony byle gdzie.
- jaka atmosfera panuje w stajni? Czy czujesz się tu mile widziany, czy może powinieneś dziękować losowi, że znalazło się łaskawie dla Was miejsce? Czy instruktor poświęca dziecku czas? Jak traktuje konie? Czy macie przestrzeń na zaznajomienie się z koniem, spędzenie z nim trochę czasu, przygotowaniem do jazdy, nawet kosztem tych cennych minut w siodle? To ważne – dla obu stron – by koń nie był tylko „podstawiany” pod jeźdźca.
- lekcja polega jedynie na siedzeniu w siodle, czy jest czas na zajęcia w stajni? To bardzo ważne, by dziecko wiedziało, że ten konik to żywe stworzenie, o które trzeba zadbać. W czasie lekcji, lub przed jazdą, powinien być wygospodarowany czas na zapoznanie się z koniem, naukę czyszczenia, siodłania, zakładania ogłowia, w końcu także naukę jeździeckiej nomenklatury. A po jeździe macie możliwość odprowadzenia konia na pastwisko i obserwacji jego zachowania.
- instruktor ma doświadczenie w pracy z dziećmi? Z tym jest niestety spory problem. W wielu stajniach spotkałam się z młodymi instruktorkami, które w czasie lekcji wolały patrzeć w telefon i wydawać beznamiętne polecenia (koniom i dzieciom). Spotkałam się też z genialnymi, cierpliwymi, ale i stanowczymi instruktorami, co do których już od pierwszych minut nie miałam wątpliwości, że kochają swoją pracę, dzieci i konie i mają do nich dużo cierpliwości (tylko nie wiem, do kogo bardziej 😉
- stajnia dysponuje zadaszoną halą – w razie niepogody?
- odległość od Waszego miejsca zamieszkania jest zadowalająca? Ten aspekt wymieniam jako ostatni. Naprawdę warto czasem nadrobić kilka kilometrów i jeździć do stajni przyjaznej zwierzętom i jeźdźcom.
Jazda konna – etapy nauki
Nie będę zagłębiać się w szczegóły – pewnie najlepiej etapy nauki opisałyby moje córki – ale pierwszym, bardzo ważnym etapem jest nauka na lonży. Lonża to taki długi sznurek, którym koń połączony jest z instruktorem 😉 To bardzo ważny etap i nie przyspieszamy go. Nie robimy presji, że „moje dziecko to już samo jeździ!”. Szczególnie gdy pojawiamy się pierwszy raz w nowej stajni – każdy rozsądny instruktor weźmie najpierw młodego jeźdźca na lonżę, by ocenić jego umiejętności. Nie ma sensu tego popychać, przyspieszać. To instruktor decyduje, kiedy nasze dziecko jest gotowe do samodzielnej jazdy, potrafi posługiwać się pomocami, poruszać w trzech chodach. Ważne, by mieć solidne podstawy, a przede wszystkim nie nabrać złych nawyków, które później ciężko wyeliminować.Jak długo dziecko będzie jeździło na lonży? To oczywiście zależy od wielu czynników, ale można założyć, że ćwicząc raz w tygodniu będzie potrzebowało około roku, by zacząć samodzielnie jeździć.
Jazda samodzielna może odbywać się w grupach (zastępach) lub indywidualnie. Lekcje w zastępach są tańsze, a indywidualne droższe. W zastępie nauka jest mniej intensywna (zależy też, w jaki sposób jest prowadzona) i dlatego warto od czasu do czasu decydować się na lekcje indywidualne, by doszkalać swoje umiejętności. Grupy są dobierane pod względem stopnia zaawansowania jeźdźców. Po mniej więcej kolejnym roku nauki możemy powiedzieć, że nasze dziecko zaczyna być średnio zaawansowanym jeźdźcem.
Mniej więcej na tym etapie często przychodzi czas na udział w obozach czy półkoloniach jeździeckich organizowanych przez stajnie. Warto brać w nich udział. Dzieci mają możliwość doskonalenia umiejętności i jeszcze więcej czasu mogą spędzić z końmi i przekonać się, czy pobyt wśród nich jest rzeczywiście tym, co kochają.
Co potrzebujemy by zacząć lekcje jazdy konnej?
Mamy już wybraną przyjemną i przyjazną stajnię. Teraz czas na zakupy!
Moje dzieci potrafią wydać każdą kwotę na dziale jeździeckim w Decathlonie i powiedzą Ci, że to wszystko jest potrzebne. Spokojnie, zacznijmy od najważniejszych rzeczy.
Przede wszystkim konieczny jest kask. Zazwyczaj stajnie mają na wyposażeniu kaski do wypożyczenia, ale jeśli już wiesz, że na jednej jeździe nie poprzestaniecie, kup porządny, dobrze dopasowany kask jeździecki. Może być jak najbardziej z Decathlonu, choć nie brałabym tego najtańszego. Przymierz w sklepie kilka modeli, bo rozmiar rozmiarowi nie równy. Kask nie może spadać na oczy!
Poza kaskiem warto zakupić też ochraniacz na plecy, tzw. pancerz. Są różne rodzaje i tutaj warto dopasować taki, w jakim dziecku będzie wygodnie.
Kask i pancerz to absolutne minimum, bez którego nie zaczynamy nauki jazdy konnej.
W następnej kolejności warto zainwestować w bryczesy, czyli spodnie do jazdy konnej. Jest w nich wygodnie i zabezpieczają przed otarciami. Oczywiście, na pierwsze jazdy dziecko nie potrzebuje bryczesów. Wystarczą wygodne spodnie dresowe, ale absolutnie nie jeansy. W dalszej kolejności przyjdzie czas na zakup sztybletów, czyli butów do jazdy konnej. Mogą być najprostsze gumowe lub nieco droższe, skórzane. Wąski czubek buta ułatwia trzymanie stóp w strzemionach. Do tego warto kupić długie skarpety, podkolanówki, nie muszą być typowo jeździeckie. Mogą to być np. turystyczne podkolanówki z wełną merynosa. Za jakiś czas do sztybletów dokupimy sztylpy, czyli zapinane na zamek ochraniacze na łydkę. Do samodzielnej jazdy konieczne będą rękawiczki, które ułatwiają trzymanie wodzy. Przyda się także własny bacik / palcat.
W zimne dni na jazdę konną ubieramy się tak, by wychodząc z domu było nam chłodno. Polar, kamizelka, krótka, niezbyt gruba kurtka – takie elementy garderoby przydadzą się! A na ciepłe dni mali jeźdźcy będą chcieli zakładać jasne koszulki polo z jeździeckimi emblematami.
A później to już hulaj dusza! Każdy fan koni zapragnie mieć własną skrzynkę, a w niej szczotki, szczoteczki, grzebyki, gumeczki, przyrządy do czyszczenia kopyt, masażu, uwiązy i inne skarby. Skrzyneczka dodatkowo posłuży jako stołek, by na niej stanąć i sięgnąć aż do końskiej grzywy i porządnie ją rozczesać.
Odznaki jeździeckie
Pierwszą odznaką, jaką prawdopodobnie będzie chciał zdobyć średniozaawansowany jeździec to Powszechna Odznaka Jeździecka „Jeżdżę Konno”. Aby ją uzyskać, musi zdać egzamin. Trzeba wykazać się odpowiednią wiedzą teoretyczną i praktyczną z zakresu postępowania z końmi oraz umiejętnościami jeździeckimi. Często kursy przygotowujące do egzaminu na taką odznakę (a także kolejne jej stopnie – Brązową, Srebrną i Złotą), który przeprowadzany jest przez egzaminatora Polskiego Związku Jeździeckiego, prowadzą renomowane szkółki i ośrodki jeździeckie, także w czasie obozów i półkolonii.
Odznaka z wizerunkiem św. Jerzego, patrona jeźdźców i opiekuna koni, jest powodem wielkiej dumy! Nie wiem, kogo bardziej – dziecka, czy rodzica 😉
Ile kosztują lekcje jazdy konnej?
To wszystko zależy, przede wszystkim od lokalizacji i renomy szkółki. W gospodarstwach agroturystycznych płaci się ok. 50 zł za godzinną lekcję. W bardziej renomowanych stajniach, w pobliżu dużych miast – ok. 60-70 zł do 100 zł za godzinną lekcję indywidualną.
Od trzech lat moje córki regularni trenują w Wyższej Szkółce Jazdy na wrocławskich Partynicach. Tutaj oprowadzanki dla najmłodszych dzieci kosztują 25 zł (20 minut), lekcja indywidualna na lonży (60 minut) lub jazda w zastępie (90 minut, z czego 30 minut to zajęcia w stajni) to koszt 65 zł. Można kupić karnety, wtedy jest nieco taniej. Sporą zniżkę (30%) mają także wrocławskie duże rodziny.
Co czytać o koniach?
Lekcje w stajni warto także uzupełniać wiedzą teoretyczną. Jest sporo książek o jeździectwie, ale jedną chciałabym polecić najbardziej. „Jazda konna naturalnie” to książka, którą chętnie przeczytają nie tylko rodzice, ale także dzieci, bo język jest bardzo przystępny, nie techniczny. Najlepiej czytać ją wspólnie. Zapoznacie się z ciekawostkami dotyczącymi postępowania z końmi (podtytuł książki – „Co ten koń sobie myśli?”) i rzeczywiście spojrzysz na konie trochę innym okiem, niż zupełny laik. Rozwieje mnóstwo wątpliwości, jakie mogą mieć rodzice posyłający dzieci na lekcje do szkółki jeździeckiej, o bezpieczeństwie, korzyściach dla dzieci, czy warto w ogóle „inwestować” w to nie najtańsze przecież hobby, jakim jest jazda konna dla dzieci…
Mam nadzieję, że i ja tym wpisem chociaż trochę rozwiałam Twoje wątpliwości, czy rozjaśniłam temat koni i dzieci. Jeśli uznasz go za pomocy, udostępnij w swoich mediach społecznościowych lub podeślij znajomym. Życzę, powodzenia w znalezieniu przyjaznej zwierzętom stajni, dobrych i cierpliwych instruktorów i załapania tego bakcyla, który pozwoli poznać smak tego wiatru we włosach, gdy koń w galopie 😉
Blog SilverMint – o rodzinnym podróżowaniu
Ciekawa jestem, jak trafiłaś na mój blog? Jeśli chcesz, napisz do mnie o tym lub zostaw komentarz.
Mój blog nie jest o koniach i jeździectwie. Głównie piszę o rodzinnym podróżowaniu, o naszych bliskich i dalekich wyjazdach z dziećmi. Najwięcej czasu spędzamy na naszym rodzinnym Dolnym Śląsku i odwiedzaniu jego mało znanych, ale pięknych miejsc. A mamy ich tutaj setki. Często zapomnianych, rzadko odwiedzanych. Napisałam interaktywny przewodnik po Dolnym Śląsku „Mój nieoczywisty Dolny Śląsk”, w którym możesz znaleźć dziesiątki pomysłów, inspiracji na spędzenie wartościowego czasu. Kliknij w poniższy link i zobacz, o czym jest ten przewodnik.
The form you have selected does not exist.
Dobrze przeczytać taki rozsądny punkt widzenia. Trafiłam na bloga dzięki temu artykułowi, ale jak to zwykle bywa już czytam również inne 🙂 Bardzo mnie cieszy że wspomniałaś o alergii na konie, ludzie sobie niestety nie zdają z tego sprawy a to częsty problem – sama mam taką:( czy polecasz jakieś konkretne miejsca w Polsce na takie rodzinne wakacje z jazdą konna.