Góry Sowie idealnie nadają się na wędrówki rodzinne. Jesteśmy tutaj częstymi gośćmi i to właściwie o każdej porze roku. Pokażę Ci naszą ulubioną trasę i plan na ciekawy weekend. Będzie też o Krakenie, mimo że stwór ten bardziej kojarzy się raczej z morzem niż z górami.
Mamy w Góry Sowie blisko – to tylko ok. 70 km z Wrocławia, w sam raz na jednodniowy wypad. Jeśli jednak przyjdzie ochota na więcej (a zazwyczaj przychodzi), warto zostać na dłużej. Albo wracać wciąż w to miejsce i odkrywać je na nowo.
Wielka Sowa dla zdobywców Korony
Na Wielką Sowę (1051 m n.p.m.), najwyższy szczyt Gór Sowich, wchodzi sporo chętnych – należy ją mieć w swojej kolekcji, jeśli zdobywamy Koronę Gór Polski. To wdzięczna wycieczka, dobra dla rodzin. Mamy tutaj i trochę podejścia pod górę, i ładne widoki, i dobre miejsce piknikowe na szczycie. Do tego wieża widokowa, z której roztaczają się piękne dolnośląskie panoramy.
W 2015 roku na szczycie Wielkiej Sowy postawiono drewnianą rzeźbę sowy, a dwa lata później dołączyły do niej jeszcze dwie małe sówki. Potwierdzając, że to prawdziwie rodzinne miejsce. Dzieci z radością biegną do sówek i chyba wszyscy, obowiązkowo, robią sobie z nimi zdjęcie.
Jeszcze więcej inspiracji na wycieczki w nietuzinkowe miejsca Dolnego Śląska!
Jeśli pogoda sprzyja, na szczycie można urządzić sobie piknik. Są wiaty, palenisko grillowe. Można kupić na miejscu paczkę drewna i upiec przyniesione ze sobą kiełbaski. Działa tutaj mini bufet i sklepik z pamiątkami (króluje oczywiście motyw sowy). Na zabytkową, powstałą w 1906 wieżę widokową (dawna „Wieża Bismarcka”) można i warto wejść. Rozciągają się stamtąd piękne panoramy na pasmo Sudetów Zachodnich oraz Ślężę (bilety wstępu – 6 zł normalny, 3 zł ulgowy, a w weekend trafiliśmy na promocję – bilety po 3 zł niezależnie od wieku).
Najpopularniejszy szlak na Wielką Sowę startuje z Rzeczki (Przełęcz Sokola), po drodze mijając dwa schroniska: Orzeł i Sowa.
My jednak wybraliśmy tym razem nasz „stary” zimowy szlak z Przełęczy Walimskiej. Tutaj kiedyś przyjeżdżaliśmy na narty. Niestety stary wyciąg orczykowy z Przełęczy Walimskiej na Wielką Sowę już nie funkcjonuje. Na nartach można pojeździć tylko od strony Rzeczki i Sokolca oraz Zygmuntówki (to po stronie Przełęczy Jugowskiej).
Z parkingu na Przełęczy Walimskiej niebieski szlak prowadzi na Wielką Sowę (1 h 15 min w górę, w dół 45 min). Droga zajmuje nam jednak nieco więcej czasu. Wszystko dlatego, że dajemy się wciągnąć w sidła Krakena ?
Szlak z Przełęczy Walimskiej na Wielką Sowęna szlakuNiektórzy mają nawet plecaki dopasowane do nazwy gór 😉Rozdroże Między Sowami Na Wielkiej SowiePanorama z wieży widokowej
W Górach Sowich jest mnóstwo ukrytych keszy. Świetny pomysł na ich rozlokowanie miał pomysłodawca projektu Kraken, czyli serii skrytek rozlokowanych wzdłuż najpiękniejszych sowiogórskich szlaków. Gdy spojrzy się na rozmieszczenie skrytek na mapie, rzeczywiście układają się one w macki Krakena. Legendarnego potwora morskiego, olbrzymiej ośmiornicy, która wciągała zbłąkane na morzu statki. Pewnie kojarzycie tę część „Piratów z Karaibów”, w której końcowych scenach Jack Sparrow wraz z Czarną Perłą ginie w nierównej walce z Krakenem? ?
Macki Krakena prowadzą na najwyższy szczyt Gór Sowich
Tutaj na szczęście potwór nie jest aż taki straszny. Poza kształtem, porównanie jest jednak zupełnie dobre, bo rzeczywiście geocaching potrafi wciągnąć jak Kraken. A odnajdywanie kolejnych skrytek to czasem nierówna walka, wymagająca sprytu, logiki i odrobiny szczęścia. Dzięki tej zabawie poznajemy nowe miejsca, do których pewnie nie trafilibyśmy, gdyby nie skrytka. Poznajemy historie, legendy, ciekawostki. Czasem lepsze niż te opisane w przewodnikach i na blogach.
Jeszcze więcej inspiracji na wycieczki w nietuzinkowe miejsca Dolnego Śląska!
Na naszej trasie z Przełęczy Walimskiej na Wielką Sowę odnajdujemy kilkanaście skrytek. Maleńkich pojemników ukrytych w pniach, konarach drzew, pod kamieniami albo zawieszonych gdzieś wśród gałęzi. W każdej z nich wpisujemy się do logbooka – czyli mini-zeszyciku z listą jego znalazców. Dla dzieci to ogromna frajda – co ok. 300 metrów szukają skrytek. Czas wejścia na górę nieco się nam wydłuża, ale za to wcale nie nudzi.
W poszukiwaniu skrytekSkrytka w starym pniuLogbook w jednej ze skrytekKolejny kesz gdzieś tam musi być…
Jesienny dzień piękny, ale krótki
Na Wielkiej Sowie nie spędzamy zbyt długiego czasu – listopadowy dzień jest zimny, bardzo wietrzny i niestety krótki. Widoki z wieży są rozległe, ale tak mocno wieje! Najmłodsza córka w ogóle boi się wejść na balkon widokowy. Przybijamy pamiątkowe stemple do książeczek, kupujemy obowiązkowo magnesy i ogrzewamy się herbatą z termosu pod jedną z wiat turystycznych.
Schodzimy w dół nieco skróconą trasą, która prowadzi początkowo wzdłuż przęseł starego wyciągu orczykowego. Aby do niego dojść, musisz przejść ścieżką za kapliczką. Jeśli chcesz zejść tą trasą, dobrze pilnuj mapy, aby w odpowiednim momencie odbić w lewo ścieżką do niebieskiego szlaku i dalej do parkingu na Przełęczy Walimskiej. W przeciwnym razie zejdziesz do samego początku dawnego wyciągu, a to sporo niżej od przełęczy.
Początkowo zakładaliśmy, że na wieczór wrócimy do domu, do Wrocławia. Sprawdzamy jednak pogodę i kolejny dzień ma być ładny i słoneczny. Postanawiamy więc zostać gdzieś na nocleg i w niedzielę też pobyć trochę w Górach Sowich.
Jesienne widoki…
Sowia Dolina
Nie rezerwowaliśmy wcześniej noclegu (a nie często mi się to zdarza, gdy podróżujemy z dziećmi), ale jesteśmy przecież tylko godzinę drogi od domu i w razie czego możemy wrócić. Typujemy kilka obiektów, w których moglibyśmy się zatrzymać i ruszamy do pierwszego z nich na rekonesans.
Miejscowość Kamionki to maleńka wioska (administracyjnie w granicach miejscowości Pieszyce) położona po drodze do drugiej z sowiogórskich przełęczy – Przełęczy Jugowskiej. W sumie, pieszo przez Wielką Sowę byłoby tutaj bliżej 😉
O 17.00 „w nocy” docieramy do hotelu Sowia Dolina. Po zmierzchu nie widać zbyt wiele, wchodzimy jednak do środka i pytamy o rodzinny apartament. Okazuje się, że taki apartament właśnie na nas czeka, bo jedna rodzina o identycznym składzie, jak nasza (czyli 2+3), odwołała swój przyjazd.
Podoba nam się niezobowiązujące wnętrze starego budynku. Klimat nieco alpejski, turystyczny, drewniane schody, boazeria… W recepcji oczywiście sowy, a na stoliku przerobionym z maszyny do szycia Singer leży stos starych numerów czasopisma „Sudety”. Ooo… to mnie zachęca! Jestem fanką tych gazet i zawsze znajduję tam masę ciekawostek, starych map, historii… Tak że już wiem, jak spędzę wieczór, gdy dzieci pójdą spać 😉
Zaproponowany apartament to dwa ładne pokoje połączone korytarzem i mini-pokojem dziennym oraz łazienką.
Głodni siadamy do stołu w restauracji i kolejna miła niespodzianka na nas czeka – doskonała kuchnia. Może byliśmy tacy głodni, a może naprawdę to było takie dobre. Jedliśmy rozgrzewającą zupę kukurydzianą, pieczone ryby, kaczkę i grillowane warzywa. Nie mogło obejść się bez deseru. Tutaj kolejny punkt dla szefa kuchni – jedna z córek nie je nabiału, a oferowane w karcie desery wszystkie były z mlekiem (jak to zazwyczaj bywa). Dziecko otrzymało jednak specjalnie upieczone dla niego crumble, czyli owoce pod kruszonką.
Śniadanie w Sowiej Dolinie również było udane. Duży wybór wszystkiego, w tym lokalnego pieczywa, serów, miodów i domowej roboty wędliny i pasztety. Podane na zastawie z Bolesławca, więc pewnie dlatego tak mi się spodobało…
Jeszcze więcej inspiracji na wycieczki w nietuzinkowe miejsca Dolnego Śląska!
Sowia DolinaPokój w apartamencie rodzinnym Sowia Dolina – pokój w apartamencie rodzinnymZupa kukurydzianaLokalny serWieczór w „Sudetach”… 😉
Miejsce na weekend w Górach Sowich
Dopiero za dnia zobaczyliśmy, jak ładnie położone jest to miejsce. Malownicza, mała dolinka wcięta w Góry Sowie. Droga biegnąca przez miejscowość Kamionki wije się dalej na Przełęcz Jugowską. W okolicy mnóstwo terenów spacerowych – na pobliskie skałki i wodospad. Można też stąd szybko dojść do szlaków turystycznych na Wielką Sowę, czy do Zygmuntówki.
Sam hotel posiada spory teren zielony. Z jednej strony budynku jest ogród z wiatami biesiadnymi, a z drugiej plac zabaw dla dzieci oraz działający w sezonie letnim basen. Do hotelu należy też odrestaurowana nie tak dawno zabytkowa willa, w której znajdują się pozostałe apartamenty rodzinne.
Jeśli szukasz jakiegoś ciekawego miejsca na weekend, albo nawet górskie wakacje w cichym, naprawdę spokojnym miejscu, warto rozważyć Sowią Dolinę. W sezonie letnim pewnie ceny są wyższe – my w listopadowy weekend zapłaciliśmy 340 zł za nocleg dla 5 osób ze śniadaniem. To była bardzo dobra cena, jeśli chodzi o pobyt rodzinny.
Sowia Dolina
Zygmuntówka w planie na kolejny wypad
Po śniadaniu opuszczamy Sowią Dolinę i kręta drogą wjeżdżamy na Przełęcz Jugowską. Tutaj można zostawić samochód i ruszyć szlakami w góry – albo na Wielką Sowę (1 h 30 min) przez Kozie Siodło, albo w drugą stronę na Rymarz i do przedwojennego schroniska Zygmuntówka, po drodze z przystankiem na podziwianie widoków z platformy widokowej. Tę trasę zostawiamy sobie jednak na inną okazję, gdyż dziś naszym celem jest odwiedzenie jednego z miejsc, z których najbardziej słyną Góry Sowie. Tajemnicze sztolnie kompleksu „Riese”, a konkretnie – Podziemne Miasto Osówka.
Byłam przekonana, że Jaskini Niedźwiedziej nikomu nie trzeba przedstawiać, ani zachęcać do jej odwiedzenia. Że ta przyrodnicza perła to podstawowy punkt programu każdej wizyty w Sudetach Wschodnich, o ile nie w całych Sudetach i Dolnym Śląsku w ogóle. Tymczasem po mini ankiecie przeprowadzonej na moim Instagramie okazało się, że większość osób owszem, słyszało o niej,…
Wstawiłam relację z naszego wypadu z dziećmi do Zamku Moszna na mój profil na Instagramie i co się okazuje? Mnóstwo osób nie wie, że mamy w Polsce tak piękny pałac przypominający książkowy Hogwart. Dla mnie to miejsce znane od lat. Pochodzę z Opola i to właśnie do Mosznej (30 km z Opola) wybieraliśmy się na…
Jak zwiedzać Wrocław z dziećmi? Poznaj nasze ulubione miejsca Ten wpis jest dla Ciebie, jeśli: jesteś we Wrocławiu pierwszy raz chcesz zobaczyć sławny wrocławski Rynek i najciekawszych miejsca wokół niego lubisz zwiedzanie, piesze spacery, robienie mnóstwa zdjęć na tle zabytków i turystyczny gwar deptaków chcesz spotkać krasnale, wejść na punkty widokowe z pięknymi panoramami miasta,…
Wrocław może się pochwalić ogromną liczbą kawiarni i miejsc, gdzie możesz napić się dobrej kawy i zjeść słodkości. Myślę, że każdy mieszkaniec Wrocławia ma swoje ulubione miejsca i niekoniecznie będą to znane sieciówki. Ja chciałabym polecić Ci 5 miejsc, które mają w sobie „to coś” – a jest nim pewien historyczny klimat i towarzysząca mu…
– W końcu jakaś porządna jaskinia! – krzyknęły zgodnie moje ubłocone córki po wyjściu z Jaskini Radochowskiej. – Chodźmy jeszcze raz! Poznajemy jaskinie – najpierw teoria, później praktyka Udało nam się zrealizować nasze plany jaskiniowe. Co prawda z opóźnieniem, ale zawitaliśmy do naszych dwóch dolnośląskich jaskiń: Jaskini Radochowskiej, a za kilka dni także do jej…
Jaki jest najkrótszy szlak na Śnieżnik? Często takie pytanie pojawia się w wyszukiwarce mojego bloga. Generalnie rzecz biorąc, na najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich można wejść od strony: Czarnej Góry, Międzygórza, Kletna, Przełęczy Płoszczyna, z Trójmorskiego Wierchu lub od strony czeskiej. Ja osobiście i niezmiennie polecam wszystkim najpiękniejszą drogę na Śnieżnik, czyli szlak z Czarnej Góry…