Gdzie na grzyby z Wrocławia? Nasze miejsca
Tegoroczny wrzesień, w odróżnieniu do zeszłego, nie przyniósł żadnych spektakularnych grzybobrań. Końcówka lata na górskich szlakach w Górach Izerskich, czy sierpień na Ziemi Kłodzkiej były bardziej obfite w grzyby, które rosły tuż przy szlaku, niż początek jesieni.
Jako że w naszej rodzinie występuje pięcioro zagorzałych fanów grzybobrania, z początkiem października zaczęliśmy już z niecierpliwością przebierać nogami i co rusz zapuszczać się w "nasze miejsca" w okolicach Oleśnicy, Twardogóry, Trzebnicy. Ciągle nic. Dopiero w połowie miesiąca pogoda i Bory Dolnośląskie okazały się dla nas łaskawe. W krótkim czasie nasz koszyk zapełnił się samymi maleńkimi, zdrowymi podgrzybkami i borowikami sosnowymi. Tak więc z radością stwierdzam - są grzyby! I oby jak najdłużej.
Czy warto zabierać dzieci na grzyby?
- Dzieci! Jedziemy na grzyby! - wołała moja mama o siódmej rano w niedzielę. W tygodniu ciężko było mi wstać do szkoły, ale na niedzielne grzybobranie zrywałam się od razu. Trochę gorzej było z moim bratem, który strasznie marudził i nie chciało mu się chodzić po głupim lesie. A jeśli już to ze scyzorykiem, niekoniecznie służącym do ucinania grzybów.
Mgliste, wilgotne poranki, miękkie mokre kępki mchu, trawy, zarośla, a w nich brązowe łebki podgrzybków i maślaków. Bardzo lubiłam zbierać grzyby, a później segregować je, ustawiać, układać... Po powrocie z lasu wystarczyło zamknąć oczy, by znów zobaczyć zielony mech i te idealne podgrzybki jak ze zdjęć z atlasu.
Moich dzieci nie budzę o siódmej rano 😉 Wiem, że to trzeba jechać wcześnie, ale wierz mi, o 10.00 i o 11.00 też są grzyby. Ba, nawet są i o 16.00.
Spacer po lesie to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy nie tylko na niedzielny poranek, ale każdy inny wolny dzień. To także doskonała lekcja przyrody i wrażliwości na piękno natury. Wzorem moich Rodziców, nasze dzieci od małego zabieramy do lasu (ale oczywiście nie o siódmej). Pokazujemy grzyby i gdzie ich szukać, jak wyglądają, jak odróżnić podstawowe jadalne gatunki od reszty "trujaków". Uczę, by nie dotykać i nie niszczyć tych, których nie zbieramy, zgodnie z zasadami wierszyka, że "muchomor nie jest po to, by ktoś go jadł, ale żeby piękny był świat". Tutaj pisałam więcej o naszych wypadach do lasu z dziećmi.
Polecam Ci także moje kolorowanki, które stworzyłam właśnie z myślą o najmłodszych grzybiarzach i małych "jesieniarach". Pobierz je i wydrukuj dzieciom do kolorowania. Spróbujcie też wspólnie dopasować nazwy do poszczególnych rysunków.
Grzyby na Dolnym Śląsku
Gdzie pojechać na grzyby?
Dolny Śląsk ma sporo lasów, w tym Bory Dolnośląskie, będące największym kompleksem leśnym w Europie. Wydawałoby się więc oczywiste, gdzie pojechać na grzyby. Zawsze jednak dostajemy pytania o to, gdzie jeździmy i gdzie polecamy zbierać. Podam więc kilka lokalizacji, z których można wybrać dogodne dla siebie miejsca choćby pod kątem czasu, jakim dysponujemy na dojazd.
Na grzyby z Wrocławia: okolice Twardogóry
Pobocza dróg pomiędzy takimi miejscowościami jak Chełstów, Sosnówka czy Drołtowice w weekendy wypełniają się samochodami. Tutaj przyjeżdża sporo grzybiarzy z Wrocławia. Lasy są różnego rodzaju - i sosnowe, i mieszane. Stąd występują tutaj wszystkie najpopularniejsze rodzaje grzybów: borowiki szlachetne i podgrzybki różnych rodzajów, a w trawie przy leśnych ścieżkach maślaki i kanie. Mimo że te miejsca są popularne, las jest tak rozległy, że można spokojnie znaleźć "swoje miejsca" i wrócić z pełnym koszykiem.
Jeszcze więcej inspiracji na wycieczki w nietuzinkowe miejsca Dolnego Śląska!
Zobacz "Mój nieoczywisty Dolny Śląsk" - interaktywny przewodnik, z dokładnymi lokalizacjami setek miejsc, mapami, wskazówkami i mnóstwem ciekawych historii.
Na grzyby z Wrocławia: Jary / Oborniki Śląskie
Kolejne znane miejsce, popularne, ale blisko miasta. Można nawet wyskoczyć w tygodniu na grzybowy rekonesans. Można zatrzymać się wzdłuż drogi 340 lub skręcić w kierunku wsi Jary. Sosnowe lasy dają szansę na dużo podgrzybków.
Dolina Baryczy - Gruszeczka
Okolice wsi Gruszeczka i Ujeździec Mały to spora szansa na podgrzybki. Pomiędzy tymi miejscowościami znajduje się parking leśny, gdzie można zostawić auto.
Na grzyby w Bory Dolnośląskie
To zdecydowanie moje ulubione lasy. Trochę dalej z Wrocławia, ale dojazd jest wygodny, autostradą A4 (na której przy drobinie szczęścia nie natrafimy na korek...), a lasy tak rozległe, że grzybów starczy dla każdego.
Tutaj lokalizacji jest kilka. My z reguły wybieramy okolice Kliczkowa (Osiecznica), lub Gromadki, Starej Olesznej (Kozłów) i Biernatowa. W tej okolicy na przełomie sierpnia i września możesz trafić na przecudne wrzosowiska (konkretne lokalizacje wrzosowisk podałam w tym artykule), a pod koniec września kupić jedyny w swoim rodzaju miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich. Produkt regionalny z certyfikatem pochodzenia, o nieprzeciętnych właściwościach zdrowotnych (rewelacyjny na odporność!) możesz kupić w pasiekach, których adresy znajdziesz tutaj. W tych okolicach trafiamy na czyste lasy, bez chaszczy, z ładnym zielonym meszkiem. Takie idealne na podgrzybki.
Na grzyby w Sudety
Latem i wczesną jesienią, kiedy na nizinach jeszcze (zazwyczaj) grzybowa posucha, warto jechać w Sudety. Przy okazji naszych wędrówek górskimi szlakami, zawsze trzeba z niego choć trochę zboczyć (byle nie w parku narodowym!) i rozejrzeć się za grzybami. Zazwyczaj gdy mamy ze sobą plecaki, a nie koszyki, grzybów jest najwięcej! Tak było w Górach Izerskich na stokach Izerskich Garbów, w Górach Bystrzyckich na szlaku na Jagodną, w cudownie bezludnych okolicach Potoczka i szlaku na Trójmorski Wierch, w lasach w sąsiedztwie Radkowa i Wambierzyc, na stokach Chełmca i Trójgarbu w Górach Wałbrzyskich, na Wielkiej Sowie, w Górach Bialskich i Złotych, w lasach porastających zbocza Kowadła i Rudawca.
Górskie grzybobrania to większe wyzwanie, bo las rośnie pod górkę (lub z górki). Występują za to grzyby, które na nizinach spotkamy rzadziej. Masowo potrafi rosnąć goryczak żółciowy, który przypomina borowika, jednak ma białą siateczkę od spodu, różowieje po przełamaniu i jest okropny w smaku. Częściej występuje tutaj borowik ceglastopory, o czerwonej siateczce i nóżce oraz mocnym sinoniebieskim zabarwieniu po przełamaniu. Borowik ceglastopory to dobry grzyb jadalny.
Złota jesień w lesie
Do lasu zawsze warto iść, niezależnie od tego, czy nazbieramy grzybów i ile. Zawsze spotkamy jakieś ciekawie wyglądające trujaki, którym zrobimy zdjęcie, a później odszukamy w atlasie lub użyjemy Google Lens. Choć tego ostatniego akurat do rozpoznawania grzybów nie polecam - jest zawodny! Oprócz tego dziecięcą ciekawość budzą wszelkie leśne żyjątka. Często spotyka się zaskrońce, żaby, albo małe błyszczące leśne żuki, które trzeba przenieść, żeby ich nikt nie zdeptał na ścieżce. Zamiast grzybów można wrócić z lasu z bukietem liści i koszykiem pełnym żołędzi. Inhalację sosnową i reset dla głowy mamy w pakiecie.
To jest właśnie taka jesień, jaką lubię i na jaką czekam co roku.
Jeszcze więcej grzybowych poleceń
Odwiedź mój profil na Instagramie, i zobacz, jakie jeszcze inne miejsca grzybowe i to nie tylko na Dolnym Śląsku, polecają obserwatorzy. Chętnie dowiem się też, jakie są Twoje ulubione miejsca. Daj znać w komentarzu!
„Muchomor jest nie po to, by go ktoś jadł… 😉”
Wręcz przeciwnie