Bardo – zatrzymaj się i koniecznie poznaj te miejsca
Bardo. Już z daleka, z drogi głównej, widać wieżę bazyliki, a z mostu mignie nam widok płynącej w dole Nysy Kłodzkiej. Ładna zielona okolica, ale my, jak zwykle, jedziemy dalej, na ziemię kłodzką, do uzdrowisk, na górskie szlaki, albo i do Czech. A jak u Ciebie z Bardem?
Najpierw zróbmy mały test. Przyznaj się, ile razy przejeżdżałeś drogą wojewódzką DK 8 przez Bardo, w kierunku Kłodzka, wlokłeś się podjazdem za jakąś ciężarówką i myślałeś, że może w końcu kiedyś trzeba się zatrzymać w tym całym Bardzie??
a) nigdy
b) jakieś 3 razy
c) z 10 razy
d) zawsze tak myślę
e) ja dobrze znam Bardo!
Mam nadzieję, że tym wpisem Cię przekonam, by w końcu zatrzymać się w Bardzie. A może nawet spędzić tu cały weekend. I móc zaznaczyć na teście odpowiedź E 😉
Miejsca, które przedstawię w pierwszej części tego wpisu, znajdują się w obrębie niedługiego spaceru po Bardzie. Powiedzmy, że ze zwiedzaniem muzeum i posiedzeniem na kawie przy piernikach lub s Starym Moście – jakieś dwie godziny. Jeśli masz więcej czasu, czytaj dalszą część wpisu i zaplanuj wycieczki szlakami w okolice albo spływ pontonami przełomem Nysy Kłodzkiej.
Ale najpierw zapoznaj się z przedstawioną pokrótce historią miasta.
Bardo stare, urokliwe miasteczko
Bardo (dawniej Warta, Wartha, Woarthe) ma wyjątkowo uroczą oryginalną zabudowę, która nie została zniszczona w czasie II Wojny Światowej (poza wysadzonym mostem i tunelem kolejowym). Dzięki temu zachował się tu ten poszukiwany ostatnio prawdziwy klimat „starych śląskich miasteczek”. Ślaskich, bo było to miasto graniczne – mijając Bardo wjeżdżamy na ziemię kłodzką, do dawnego Hrabstwa Kłodzkiego. Stąd można spotkać w nazewnictwie „Bardo Śląskie” – i to właśnie jest to nasze dolnośląskie Bardo.
Bardo jest jednym z najstarszych śląskich miasteczek. Można powiedzieć, że szlak handlowy łączący Śląsk z Czechami biegł tędy od zawsze, a gród obronny istniał w tym miejscu już w X wieku. W XIII wieku gród kupili cystersi i przez ponad 500 lat, do 1810 roku, byli właścicielami Barda. To oni wznieśli tutaj pierwszy kościół, a dzięki pewnej drewnianej, niewielkiej figurce, zaczęli do Barda ściągać pielgrzymi. To właśnie ta figurka jest dziś największym skarbem Barda – nie tylko dla pątników, ale i dla historyków. To najstarsza drewniana figura w Polsce, której czas powstania określa się na ok. 1020 rok! (ktoś tu ma tysięczne urodziny…).
Cudowna, najstarsza figurka i historia miasta w skrócie
Nawet jeśli niespecjalnie lubisz zabytki sakralne, warto będąc w Bardzie zobaczyć tę niewielką figurę uśmiechniętej Madonny. Jak już wspomniałam, pochodzi z początków XI wieku, a o kulcie maryjnym mówi się w Bardzie już w XIII wieku. Nie znamy autora rzeźby, jak to w średniowieczu bywało, artyści nie podpisywali się, czyniąc swoje dzieła wyłącznie „na chwałę Bożą”. Z biegiem czasu z figurką łączono kolejne cuda, uzdrowienia i łaski. Według miejscowej tradycji, najbardziej znanym objawieniem jest to w roku 1400, kiedy to Matka Boska ukazała się na Górze Kalwarii. Siedziała na kamieniu i płakała, bo nad Śląsk nadciągały nieszczęścia. I faktycznie, wiek XV był dla Śląska wyjątkowo nieszczęśliwy, głównie z powodu toczących się wojen husyckich oraz walk o sukcesję czeską.
Maleńka figurka przetrwała te zawieruchy. Kolejne nadeszły w wieku XVI, kiedy nasilił się na Śląsku ruch reformacyjny. Na kilkadziesiąt lat ukryto figurkę w klasztorze cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim, a w kolejnym wieku, na czas wojny trzydziestoletniej, przeniesiono ją do kościoła jezuitów w Kłodzku.
Ten niewielki kawałek lipowego drewna przetrwał pożary, powodzie i wojenne pożogi. W 1666 roku cystersi odbudowali zniszczone w czasie wojen dwa bardzkie kościoły, a tłumy pielgrzymów znów zaczęły ciągnąć do Barda – z całego Śląska, z Czech i z Polski. Do dziś na szczyt Góry Kalwarii, do kapliczki prowadzą trzy drogi: niemiecka, czeska i polska Droga Krzyżowa.
Barokowe organy i sekularyzacja
W 1704 roku wybudowano w Bardzie nowy kościół – barokową świątynię oraz budynek klasztorny. W kościele może się zmieścić nawet 5000 wiernych. Początkiem XVIII wieku do Barda przybywało ponad 200 tys. pielgrzymów rocznie!
Wiek XVIII znów przyniósł wojny. Wojny śląskie toczyły się także na terenie strategicznego Barda. Sam król Fryderyk II odwiedził bardzką świątynię i zauważając brak organów obiecał sfinansować ich budowę, w zamian za modlitwę o powodzenie na polu walki. Nie jest to fakt potwierdzony, czy ostatecznie król sfinansował te organy, czy nie, ale krótko po wygranych przez Prusy śląskich wojnach w bazylice powstały drugie co do wielkości organy na Dolnym Śląsku. Wrocławski mistrz Eberhard skonstruował jeden z najokazalszych i najwspanialszych barokowych instrumentów, którego głosy do dziś towarzyszom wiernym podczas mszy i koncertów Bardzkiego Lata Organowego.
Niestety sielanka długo nie trwała. 1810 rok to znana wszystkim data sekularyzacji dóbr kościelnych na terenie Prus. W 1812 roku Bardo wraz z innymi terenami na ziemi kłodzkiej i Śląsku kupuje Fryderyka Luiza Wilhelmina, żona króla Holandii, a matka znanej Ci już (na pewno!) królewny Marianny Orańskiej. Budynki klasztorne przeznaczono na szkołę, a bazylika staje się zwykłym kościołem parafialnym.
W XIX wieku drogą przez Bardo podróżuje coraz więcej obywateli z Polski, zmierzających na kurację do uzdrowisk kłodzkich. Przejeżdżał tędy młody Fryderyk Chopin, przejeżdżał podróżnik Józef Morawski, który nazwał Bardo „Małą Częstochową”. W 1874 roku ukończono budowę tunelu kolejowego, dzięki czemu miasto uzyskało połączenie kolejowe z Wrocławiem i Kłodzkiem, z którego możemy korzystać do dziś.
XX wiek
W 1900 roku do Barda przybyli redemptoryści, następnie siostry Urszulanki i Marianki. Wtedy powstały Kaplice Różańcowe na pielgrzymkowych ścieżkach, a także pokoje dla pątników w klasztorze. II wojnę światową miasto przetrwało bez uszczerbku (poza wysadzeniem mostu na Nysie Kłodzkiej i tunelu).
Zgromadzenia zakonne działają w Bardzie do dziś. W części klasztoru od lat ’60-tych XX wieku funkcjonuje niewielkie Muzeum Sztuki Sakralnej, w którym przechowywane są przeróżne kościelne zabytki – obrazy, głównie barokowe, figury, naczynia liturgiczne i szaty. Warto tu wejść także i dla samych klasztornych wnętrz. Mają niezwykły klimat, w którym czuć historię… A do tego jest tutaj całoroczna, ruchoma szopka bożonarodzeniowa. Mocno w klimacie retro, ale ma w sobie „coś”.
A mała figurka uśmiechniętej Madonny? Jest. Przetrwała wszystko i dziś ma około tysiąca lat… Stoi w centralnym miejscu bardzkiej bazyliki, w szklanej gablocie. Trudno ją obejrzeć dokładnie z daleka. Ale jeśli chcesz, to… „po każdej niedzielnej Mszy Świętej, rzeźbę Matki Bożej Bardzkiej zdejmuje się z ołtarza i podaje pielgrzymom do ucałowania„ – informuje strona parafii.
Bardzkie pierniki – wstąp na jednego! (albo kilka)
Nie mniej ciekawa, niż historia figurki, jest ta o bardzkich piernikach. Na myśl o piernikach wszystkim nam od razu do głowy przychodzi Toruń, ale to właśnie Bardo jest miejscem, gdzie piernikarstwo ma wyjątkowo długą tradycję. Z 1505 roku pochodzi najstarszy dokument potwierdzający bardzką tradycję wypiekania pierników. Pierniki z pewnością pieczono z myślą o pielgrzymach, którzy mogli je zjeść na miejscu, ale też zabrać w daleką podróż powrotną do domu. Pierniki się nie psują, długo zachowują świeżość, a nawet im starsze, tym lepsze. Stanowiły smaczny posiłek w czasie drogi, ale i docierały w różne odległe zakątki Śląska, Czech, Polski, rozsławiając Bardo równie mocno, jak cudowna figurka.
Było i nie ma…
Przed drugą wojną światową w Bardzie działało 7 piernikarni. Ciastka wypiekano w specjalnych drewnianych formach, które bogato zdobione były nie raz same w sobie małymi dziełami sztuki. Pierniki sprzedawano na ulicznych kramach, stał tutaj także prawdziwy food truck z pachnącymi wypiekami rodziny Prause. Receptury piernikarskich mistrzów były przechowywane w rodzinach z pokolenia na pokolenie, jako cenny i pilnie strzeżony przed konkurencją skarb. Niestety, wraz z wysiedleniem miejscowej ludności w 1945 roku wszystko przepadło…
Szukaj, a znajdziesz
Mogłoby się wydawać, że stara tradycja bardzkich pierników nie wróci już do Barda. Nie było piernikarni, nie było receptur, ale przede wszystkim nie było ludzi, którzy pamiętają tę tradycję. Miasteczko podupadło, na jakiś czas utraciło nawet prawa miejskie. Dopiero od kilku lat znów zaczyna przyciągać turystów, którzy chcą zejść z utartych szlaków i zajrzeć do mniej popularnych miejsc.
Najważniejsze jest jednak wiesz co? To, że nowe pokolenie mieszkańców Dolnego Śląska, którzy nie traktują go „tymczasowo”, tylko jako swój rodzinny dom, w którym urodzili się ich rodzice, a nawet dziadkowie, zaczyna zgłębiać historię swojego regionu i swoich miejscowości. To niejednokrotnie dzięki pasjonatom, regionalistom-amatorom, poszukiwaczom nie sensacji, ale historii miejsc, w których dziś żyją, na światło dzienne wychodzą wspaniałe tradycje i ślady dawnego życia na Dolnym Śląsku. Dolny Śląsk czasem określano jako „region bez tradycji”. Na przekór temu krzywdzącemu stwierdzeniu wychodzą właśnie mieszkańcy, lokalni ambasadorzy miejsc, którzy odkrywają fantastyczne dawne tradycje miast i miejscowości dolnośląskich.
Smaczna tradycja wraca do Barda
Tomasz Karamon, pasjonat historii Barda, w 2015 roku wpada na ślad bardzkich pierników. Szuka ich nie bez powodu. Sam wypieka pierniki i za cel stawia sobie odnalezienie oryginalnej receptury bardzkich tradycyjnych wypieków. Nie chce jej odtwarzać na podstawie materiałów źródłowych – chce dotrzeć do oryginału.
Być może to bardzka uśmiechnięta Madonna maczała w tym palce, a może to po prostu zasługa setek godzin poświęconych na przeszukiwanie archiwaliów… W każdym razie, niemalże cudem, pan Tomasz odnajduje w Niemczech, 800 km od Barda, panią Johannę Prause. 90-letnią staruszkę, osobę, która pamięta bardzkie pierniki. Nie tylko pamięta. Johanna jest córką Maxa Prause, bardzkiego mistrza piekarnictwa i tak się składa, że jest w posiadaniu rodzinnego, oryginalnego przepisu na pierniki… Dacie wiarę? Kobieta przekazuje recepturę oraz mnóstwo cennych materiałów. Jest zaskoczona i jednocześnie szczęśliwa, że rodzinna tradycja zostanie utrzymana.
Pan Tomasz stoi także za inicjatywą odtworzenia i umieszczenia na jednym z budynków szyldu dawnej piernikarni Aloisa Hentschla przy ul. Głównej 18. A w ubiegłym roku miejsce to odwiedziła pani Gisela, której to Alois Hentschel był wujem. Jej opowieści dodały kolejnych brakujących elementów bardzkim „piernikowym puzzlom”.
Zjedz piernika!
W pomieszczeniach dawnej Fabryki Pierników Roberta Gerlicha i Maxa Prause pani Magdalena Topolanek otworzyła pracownię piernikarską. To tutaj możesz codziennie zetknąć się z żyjącą na nowo tradycją bardzkiego piernikarstwa i spróbować wypieków. Możesz zjeść na miejscu w wyjątkowo uroczej, przytulnej jak z obrazka kawiarence, ale koniecznie też zabrać pierniki ze sobą i wzorem dawnych pielgrzymów zawieźć je w dalekie strony, by rozsławiać ich smak.
Spacer po Bardzie
Zarówno klasztor i bazylika z cudowną figurką, zabytkowy szyld, jak i piernikarnia, są w obrębie króciutkiego spaceru po miasteczku. Gdy będziesz się przechadzać – bo najlepiej spacerować tutaj pieszo, auto zostaw na jednym z parkingów przy głównej drodze DK 8) – zwróć też uwagę na:
Zabudowę ul. Głównej
z kamienicami różnej urody i w różnym stanie. Wśród nich budynki dawnych zajazdów i gospód dla pielgrzymów. Ja osobiście lubię zajrzeć do klatek schodowych, albo w podwórza… Są takie z „lokalnym kolorytem”, ale i takie bardzo piękne, jak ta pod nr 6, będąca kiedyś siedzibą banku.
Street art przy ul. Głównej 5
to trzy obrazy autorstwa wrocławskiego artysty Macieja Ptaka przedstawiające Tomasza Karamona, Matkę Boską Bardzką i jednego z dawnych mieszkańców miasta, którego nazwiska nieznamy. O projekcie, którego ideą było połączenie historii Barda z jego teraźniejszością możemy dowiedzieć się więcej skanując kody QR zamieszczone na obrazach.
Kawiarenkę Stary Most
położoną, jak sama nazwa wskazuje, tuż przy starym moście. Przytulne wnętrza i pyszne ciasto, lody i kawa.
Kamienny most na Nysie Kłodzkiej
Kamienny most powstał w Bardzie pod koniec XVI wieku. Na moście stoi figura św. Jana Nepomucena, jak to zazwyczaj bywa na przeprawach rzecznych na Śląsku, a szczególnie ziemi kłodzkiej, nie wspominając o Czechach. Widać, że rzeźba jest jaśniejsza niż most, a to dlatego, że jest nowa (2019 rok). Nepomucen stał tutaj od XVII wieku, ale pierwsza figura została zniszczona w 1807 roku. Kolejną ustawiono dopiero sto lat później. Niestety i ona runęła do Nysy Kłodzkiej, gdy wojska niemieckie wysadziły most w 1945 roku. Obecnie to trzecia figura świętego w tym miejscu.
Galeria Rzeźby Drewnianej
pana Jana Giejsona przy ul. Kolejowej 3. Od ponad 40 lat pan Jan rzeźbi w drewnie lipowym (a jakże, lipowym!). Są tu rzeźby sakralne, jest i Matka Boska Bardzka, i piękne anioły, są też ptaki i ptaszki, elementy wiejskiej architektury. Pan Jan jest laureatem wielu konkursów, a jego prace znajdują się także we wrocławskim Muzeum Etnograficznym. Ja wyszłam z galerii z Chrystusem Frasobliwym, którego smutne patrzą „na ten padół ziemskich krzywd i niedoli”.
Sklepik z klamotami „Kredens Babci Heli”
na przeciwko galerii z rzeźbami, zobaczysz niewielki sklepik. Jeśli jesteś fanką różnych bibelotów i ładnych rzeczy do domu, na przykład czajniczków, obrusików, koszyków itp, to pewnie Ci się tu spodoba 😉
Po drugiej stronie drogi krajowej, tuż przy stacji kolejowej jest bar „Stacja Smaku”. Można tam zupełnie smacznie zjeść dania typu pierogi, gyros z frytkami i zapiekanki.
Bardo: szlaki nie tylko pielgrzymkowe
Jeśli masz więcej czasu, niż tylko krótki przystanek po drodze, możesz przeznaczyć go na odkrywanie dawnych pątniczych ścieżek i szlaków turystycznych. Bardo i jego najbliższa okolica ma ich całkiem sporo. Nie musisz być fanem sztuki sakralnej. Wszelkiego rodzaju figury, kapliczki, dodają uroku temu miejscu i powodują, że człowiek trochę cofa się w czasie i popada w lekką zadumę.
- Wzgórze Różańcowe (znaki niebieskie) – miejska trasa prowadząca do kapliczek różańcowych budowanych na początku XX wieku (przed wyruszeniem na trasę poproś o klucz do kapliczek w sklepiku z pamiątkami w klasztorze)
- Trasa na Górę Kalwarię (znaki czerwone) – miejska trasa prowadząca do punktu widokowego na Obrywie Skalnym (najlepszy widok na Przełom Nysy Kłodzkiej) , po drodze mijając stacje Drogi Krzyżowej, punkt widokowy Piękny Widok, Źródło Maryi i pocysterską Kaplicę Górską
- Miejsce Hrabiowskie – punkt widokowy na Nysę Kłodzką
- trasa spacerowa do Kamienia Brygidy wzdłuż potoku Węgłówka
Przełom Nysy Kłodzkiej – rafting Bardo, spływ pontonami
Tak jak Pieniny mają swój słynny Przełom Dunajca, tak Góry Bardzkie mają swój słynny Przełom Nysy Kłodzkiej. Przełom tworzy malowniczą, krętą dolinę. Nysa Kłodzka płynie spokojnie, zatacza 5 meandrów, podcina zbocza odsłaniając skały. 15-kilometrowy odcinek jest wymarzonym miejscem na bezpieczny spływ pontonowy, dla całych rodzin. Przy odrobinie szczęścia możemy wypatrzeć na brzegu muflony, salamandry, czaple, a już na pewno pstrągi. Spływy pontonowe startują w miejscowości Ławica i swoją 3-godzinną trasę kończą przy kamiennym moście w Bardzie. Odbywają się od wiosny do jesieni – szczegóły sprawdź na stronie Rafting Bardo.
Bardo – gdzie nocować?
Jeśli planujesz weekend w Bardzie, mogę polecić dwa miejsca. Jedno z nich to hotel Bardo, przyjemne miejsce z wewnętrznym basenem i dobrymi śniadaniami.
A drugie miejsce to położone na uboczu dwa domki Dzikowiejsko, przeurocze miejsce na rodzinny wyjazd w spokojne miejsce. Basen też jest.
Sprawdź mój wybór ponad 50 nietuzinkowych noclegów na Dolnym Śląsku!
Zobacz także w tych rejonach
Zimowa wycieczka na Kłodzką Górę – najwyższy szczyt Gór Bardzkich
Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim i historia Marianny Orańskiej
Najpiękniejszy dolnośląski ogród – Arboretum w Wojsławicach
Poznaj mój nieoczywisty Dolny Śląsk!
Ponad 500 stron nietuzinkowych miejsc, z mapami i lokalizacjami. Nieznane miejsca, punkty widokowe, ruiny, minerały i mniej uczęszczane szlaki.
Tak, znam Bardo. Mieszkam w Bardzie 🙂 Dla aktywnych polecam ścieżki rowerowe, (niekoniecznie trzeba być sportowcem, są
też takie dla rodzin z dziećmi, łagodne i urokliwe). No i obowiązkowy punkt widokowy nad obrywem skalnym (tam gdzie z drogi widać biały krzyż) – widok jak z obrazka.
Dzięki Magda! Ja ZAWSZE myślę, żeby tam się zatrzymać, ale sądziłam, że Bardo to tylko bazylika. A teraz mam ochotę po prostu tam pojechać. I nie wiem, co bardziej mnie przekonało, pierniki czy ten uroczy sklepik 😀
Powiem Ci Aga, że to miasteczko ma taki klimat! Tam coś w powietrzu wisi, nie wiem, czy to przez świętą figurkę, czy przez pierniki… A jak pogoda pozwala latem, to normalnie czuję się jak w jakimś zapomnianym miasteczku włoskim 😉