Babia Góra z dziećmi – najłatwiejszy szlak, od strony południowej (z Orawy)
Babia Góra - którędy na Diablak z dziećmi?
W tym wpisie znajdziesz propozycję łatwego i mniej popularnego szlaku na Babią Górę od strony południowej.
Zbieramy ekipę na Diablak
Diablak to jeden z tych szczytów, do których mam wielki sentyment. To taka góra z prehistorii, czyli moich czasów licealnych i studenckich. Kiedyś, kiedyś, przyjdę tu z dziećmi – myślałam sobie. I gdy już nagle (ale nie wiadomo kiedy) nastąpił ten czas, że trzy pary małych stópek zawzięcie dotrzymywały mi kroku na beskidzkich i sudeckich szlakach, przyszła kolej na Babią.
Po rzuceniu hasła – idzie ktoś z nami na Babią? – zebrała nam się spora ekipa mam i dzieciaków. W różnym wieku: od 5 do 9 lat. Zastanawiałam się więc, który szlak będzie dla nas najlepszy i czy wybrać któryś z tej swojej prehistorii, czy może coś innego?
Tak, jak przed każdą wycieczką (w sumie nie tylko w góry) siadam i analizuję mapę. Czasy przejścia, podejścia, przewyższenia. Raz, że to bardzo przyjemne zajęcie, a dwa, pozwala dobrze zaplanować wędrówkę. Nawet jeśli byłam już kiedyś na tym szlaku i znam go, to i tak ponownie sprawdzam - pamięć bywa ulotna, a często i wybiórcza.
Szlaki na Babią Górę
Z góry odrzuciłam wybór zielonego szlaku z Zawoi (Markowe), choć przystanek w schronisku podczas wędrówki to zawsze kusząca rzecz. Uznałam jednak, że odcinek z Markowych Szczawin przez Przełęcz Bronę czerwonym szlakiem będzie dla dzieci zbyt stromy. Z kolei żółty, czyli popularna Perć Akademików, byłby pewnie atrakcyjny dla starszych dzieciaków („prawdziwa wspinaczka” z łańcuchami!), ale najmłodsze miałyby tam z pewnością trochę problemów. Poza tym, o ile w przypadku własnych dzieci wiem, czego mogę się spodziewać po nich na szlaku, tak po tych „nie własnych” – już nie do końca.
Najczęściej wybieraną opcją rodzinną jest czerwony szlak z Przełęczy Krowiarki. No właśnie. Najczęściej wybierany, najbardziej popularny więc i najbardziej tłoczny. Czyli też odpada.
Kolejną opcją mogłoby być wyjście z Zawoi szlakiem żółtym (Nad Czatożą) i dalej po dojściu do czerwonego, cofnięcie się kawałek do Żywieckich Rozstajów, by stamtąd zielonym ruszyć na szczyt…
A może… Rozpocząć wycieczkę zupełnie z drugiej strony góry? Od południa szlaki są nieco łagodniejsze. Mamy tutaj do wyboru żółty szlak, w całości biegnący po stronie słowackiej. Tu ważna uwaga dla psiarzy – Słowacy zezwalają na wędrowanie po swojej części parku narodowego z psami! Więc jeśli w Twojej rodzinie jest czworonóg i wędrujecie wspólnie, możesz go zabrać tylko na słowacką stronę parku i zdobyć szczyt wchodząc żółtym szlakiem z Orawskiej Półgóry. Do polskiej części Babiogórskiego Parku Narodowego wprowadzanie psów jest zabronione.
Drugi szlak od południowej strony biegnie po stronie polskiej. To w miarę łagodny szlak zielony z Leśniczówki Stańcowa. I to na tę opcję się decyduję.
Babia Góra od strony południowej
Dojazd do Leśniczówki Stańcowa jest nieco karkołomny. To znaczy, jest zupełnie prosty, ale my jedziemy z Korbielowa i ufamy Google Maps 😉 Nawigacja wylicza nam 36 kilometrów trasy. Za Orawską Półgórą kieruje nas w lewo. Widoki piękne, choć droga coraz bardziej się zwęża. W końcu zamienia się w leśną, z głębokimi, błotnistymi koleinami. Nie wygląda to dobrze. Jadę jeszcze kawałek dalej (ach ta nawigacja), ale na moje szczęście z przeciwka nadjeżdża leśniczy. Bardzo zdziwiony pyta, co ja tutaj właściwie robię i dokąd chcę jechać. Pokazuję Słowakowi moją nawigację, a ten chyba tylko z uprzejmości powstrzymuje się przed komentarzem... Jednak jego mina mówi wszystko i kategorycznie każe mi zawracać.
Oto trasa, którą NIE JECHAĆ:
Tak więc ostrzegam Cię – nie jedź tą drogą.
Musimy zawrócić więc do Orawskiej Półgóry i dalej główną drogą pojechać przez Bobrov, do granicy słowacko-polskiej i stamtąd dopiero przez Lipnicę do Stańcowej. W sumie droga z Korbielowa do Stańcowej zajmuje nam prawie godzinę (46 km).
Trasa, którą JECHAĆ:
Do Stańcowej możesz też oczywiście dojechać od strony Przełęczy Krowiarki – ta trasa liczy 35 km, albo od strony Jabłonki.
Polana Stańcowa
Być może przez ten nieco dłuższy dojazd, parking na Polanie Stańcowej często świeci pustkami, podczas gdy na Krowiarkach brakuje miejsc. Ponadto jest bezpłatny. Tuż przy wejściu na szlak jest punkt gastronomiczny, można kupić coś do picia, gofry i lody, przybić pamiątkowy stempel. Miła tu i kameralna atmosfera.
I stąd wchodzimy w las. Jest środek sierpnia, zieleń bujna, wilgotno, zaczynają się też grzyby, ostrężyny, maliny i mnóstwo jagód. Na teren parku narodowego wchodzimy dopiero po około godzinnej wędrówce – możemy więc zjadać leśne przysmaki do woli. Na różowo kwitnie wierzbówka kiprzyca - tworzy wysokie dywany, sięgające czubków dziecięcych głów. Tylko pogoda nie do końca nam sprzyja. Nie pada, ale chmury wiszą nisko. Gdy opuszczamy piętro lasu, wchodzimy w mgłę.
Babia Góra we mgle
Nie ma jednak żadnych trudności na szlaku. Maszerujemy po kamiennej ścieżce, wygodnej i dość łagodnie pnącej się pod górę. W sumie na całym szlaku nie ma żadnych bardziej stromych podejść. Mijamy miejsce, gdzie zimą 1935 roku czworo narciarzy zmarło z wychłodzenia. W gęstej mgle nie potrafili trafić do schroniska Beskidenverein, które znajdowało się dosłownie kilkadziesiąt kroków obok…
Schronisko, po którym zostały dziś tylko zarysy fundamentów, było pierwszym w Beskidzie Żywieckim. Miało oszkloną werandę z widokiem na Orawę i Tatry. Uroczyście otwarto je w 1905 roku i do lat 30-stych XX wieku było najwyżej położonym schroniskiem na terenie polskich Karpat. Oficjalna nazwa to Schlesinger-Haus, od nazwiska działacza Beskidenverein, projektanta obiektu i znakarza beskidzkich szlaków, Wilhelma Schlesingera. Po wojnie systematycznie niszczało, a jego koniec przypieczętował pożar w 1949 roku.
Ostatni odcinek szlaku na pewno gwarantowałby nam piękne widoki. Ale dzisiaj chmury przysłaniają wszystko. Na szczęście wiatr nie jest bardzo silny. Dość długo idziemy po otwartej przestrzeni. W końcu osiągamy szczyt - 1725 m n.p.m. Najwyższy, poza Tatrami, szczyt w Polsce i drugi w kraju (po Śnieżce) co do wybitności.
Pogoda na górze, zgodnie z oczekiwaniami, jest zupełnie inna niż na dole. Chmury „płyną” nam po twarzach i wydaje się, że gdyby tak jeszcze z dziesięć metrów więcej miała ta Babia Góra, bylibyśmy ponad nimi. Tafla słońca gdzieś tam przeziera nad naszymi głowami. Albo może to tylko ja chcę ją widzieć.
Usadawiamy się przy kamiennym murze, osłaniającym od wiatru. Zjadamy kanapki, ciasteczka i te wszystkie pyszności, które dzieci niosą w plecakach dzielnie na górę, żeby potem zjeść je jako wyjątkowo smaczną, zasłużoną nagrodę. Można jeść słodyczy do woli i to chyba jest dla nich najlepsze. Tylko w górach można usłyszeć z ust matki słowa – no zjedz jeszcze czekoladki…, a może jeszcze batonika lub ciasteczko…?
Kapryśnica nie zatrzymuje nas długo na swoim szczycie. Dzieci trochę rozczarowane, że nic nie widać i w ogóle nic tu nie ma, no ale to są prawdziwe góry przecież!
Wracamy w dół tą samą drogą. Gdy wchodzimy do lasu, dookoła znów zapanowuje cisza, mgły ustępują i zaczyna się kolejna biesiada – bułki wypchane świeżymi owocami leśnymi smakują dzieciakom najlepiej!
Babia Góra – o tym pamiętaj
W sumie cała wędrówka zajęła nam prawie 5 godzin. 2,5 godziny spokojnego marszu pod górę, do tego przystanki na pikniki, jagody, maliny. Na górze nie spędziliśmy zbyt wiele czasu (widoków brak i aura nie sprzyjała). Z powrotem do parkingu zeszliśmy w niecałe 2 godziny. Jest ten mankament, że wraca się tą samą drogą, ale można temu zaradzić. Jeśli masz ciut więcej czasu, możesz zrobić sobie zupełnie przyjemną pętlę i do Stańcowej wrócić trochę dłuższą drogą - żółtym szlakiem przez Słowację. Trasa wydłuży się o godzinę dodatkowego marszu. Tak, jak na mapie poniżej:
Pogoda bywa bardzo zmienna. Nawet latem, zawsze miej w plecaku cieplejsze ubranie, odzież przeciwdeszczową, czapkę i oczywiście porządne, górskie buty. W upalne dni koniecznie krem z filtrem i nakrycie głowy. Zawsze sprawdź pogodę przez wyjściem i wyrusz na szlak odpowiednio wcześnie. Zabierz zapas wody, prowiant, mapę, naładowany telefon, apteczkę. W razie gwałtownego załamania pogody nie wahaj się zawrócić. Na szlaku od strony południowej, ani od Przełęczy Krowiarki, nie ma żadnego schroniska.
Babia Góra od strony południowej - gdzie nocować?
Oferta noclegów po południowej stronie Diablaka jest urozmaicona i szczególnie spodoba się osobom, które chcą być nieco na uboczu.
Mój wybór:
- Agroturystyka Bajka – typowo dla rodzin z dziećmi, są zwierzęta, plac zabaw,
- Agroturystyka Baza Grapa - ładne pokoje o wysokim standardzie, z możliwością zamówienia posiłków,
- Grapa Loft - ładny apartament z trzema sypialniami w Lipnicy Wielkiej,
- Dwór Pan Tadeusz - stylowy, drewniany dom w Orawce z trzema dużymi apartamentami,
- Domek nad Doliną - drewniany domek z trzema sypialniami w Orawce.
Polecam Ci także pomysł na łatwą wędrówkę z dziećmi: Hala Rysianka i najpiękniejszy szlak w Beskidzie Żywieckim
Co zabrać na wyjście w góry z dziećmi?
Zobacz całą kategorię: Góry z dziećmi - szlaki i wskazówki
The form you have selected does not exist.